Amerykanie dokonali historycznej zmiany. Barack Obama zostanie pierwszym czarnoskórym prezydentem Stanów Zjednoczonych. Z całego świata płyną gratulacje, ale politycy nie zawsze wiedzą, komu lub dokąd je ślą... Prezydent Francji Nicolas Sarkozy pogratulował zatem "Barakowi" Obamie, a faux-pas nie uniknął także Lech Kaczyński.

Prezydent wiedział wprawdzie, do kogo zaadresować list gratulacyjny. Przypomniał nawet, że Barack Obama wybrany został 44. prezydentem USA:

W prezydenckiej depeszy gratulacyjnej znaleziono jednak trzy błędy: skrót USA rozwinięty został jako "Stany Zjednoczone Ameryki Północnej". Problem w tym, że takiego kraju... nie ma. Mówić można jedynie o "Stanach Zjednoczonych w Ameryce Północnej". Według cytowanego przez "Gazetę Wyborczą" amerykanisty, profesora Krzysztofa Michałka, błąd jest bardzo powszechny.

Lech Kaczyński nie wie być może, czego dokładnie gratuluje Barackowi Obamie, wie natomiast doskonale, co sobie po tej prezydenturze obiecuje: