​Premier Ukrainy Wołodymyr Hrojsman ocenił, że wtargnięcie zwolenników byłego prezydenta Gruzji Micheiła Saakaszwilego na przejście graniczne w Szeginach i nielegalne przeprowadzenie granicy to atak na ukraińską państwowość.

Saakaszwili, który w lipcu na mocy dekretu prezydenta Petro Poroszenki stracił ukraińskie obywatelstwo, po wielu godzinach prób przedostał się w niedzielę przez granicę polsko-ukraińską i dotarł do Lwowa. Wcześniej władze zapewniły, że przy próbie przekroczenia granicy zostanie mu odebrany paszport i nie będzie mógł wjechać na Ukrainę.

Premier podkreślił, że wydarzenia w Szeginiach były przestępstwem, za które odpowiadają towarzyszący Saakaszwilemu ukraińscy "populistyczni politycy", kierujący się zasadą "im gorzej, tym lepiej". To, co stało się w niedzielę w Szeginiach, jest początkiem ataku niektórych naszych polityków na ukraińską państwowość - napisał Hrojsman na Facebooku.

Wcześniej prokurator generalny Ukrainy Jurij Łucenko oświadczył, że osoby zaangażowane w wydarzenia na granicy powinny ponieść odpowiedzialność karną i zapewnił, że ją poniosą.

Saakaszwili przekroczył granicę między Polską a Ukrainą w niedzielę wieczorem po tym, jak jego zwolennicy wdarli się na przejście graniczne w Szeginiach, przerwali kordon złożony z funkcjonariuszy ukraińskiej policji i Straży Granicznej i - jak relacjonowali towarzyszący mu politycy - "wnieśli go na rękach" na Ukrainę.

Wraz z byłym prezydentem Gruzji granicę przekraczała m.in. była premier Ukrainy Julia Tymoszenko, deputowani do Rady Najwyższej oraz spora grupa ukraińskich dziennikarzy.

Po przejściu granicy Saakaszwili udał się do Lwowa, gdzie został powitany przez mera tego miasta, przywódcę partii Samopomoc i przeciwnika politycznego prezydenta Poroszenki Andrija Sadowego. Po krótkim wiecu przed lwowskim ratuszem, na którym zgromadziło się ok. 200 osób, Saakaszwili i Sadowy przespacerowali się po starówce i poszli na wspólną kolację.

Saakaszwili oświadczył w niedzielę, że o dalszych planach poinformuje po naradzie ze swoimi stronnikami politycznymi. W poniedziałek gruziński polityk uda się najprawdopodobniej do Kijowa.

Saakaszwili po złożeniu prezydentury w Gruzji w 2013 roku, aby uniknąć procesów sądowych za nadużycia władzy, wyjechał z kraju najpierw do USA, a potem na Ukrainę, gdzie włączył się do tamtejszej polityki. W maju 2015 roku otrzymał ukraiński paszport i w tym samym czasie prezydent Poroszenko mianował go gubernatorem obwodu odeskiego.

Stosunki między Poroszenką a Saakaszwilim pogorszyły się, gdy były prezydent Gruzji zrezygnował z powierzonego mu urzędu, oskarżając prezydenta Ukrainy o popieranie klanów korupcyjnych. Saakaszwili następnie utworzył na Ukrainie własną partię polityczną i nawoływał do wcześniejszych wyborów parlamentarnych.

Obywatelstwo Ukrainy to jedyne obywatelstwo, jakie miał Saakaszwili. Mimo, że Poroszenko mu je odebrał, Gruzin podróżował po Europie z ukraińskim paszportem.

31 lipca minister sprawiedliwości Gruzji Tia Culukiani oświadczyła, że wobec Saakaszwilego w jego ojczyźnie wszczęto cztery sprawy karne oraz że Gruzja będzie żądała wydania go od krajów, w których się on zatrzyma.

(az)