Pożar wybuchł w nocy z poniedziałku na wtorek w przeludnionym obozie dla imigrantów na greckiej wyspie Samos. Spłonęło kilka namiotów i kontenerów, kilkaset osób zostało bez dachu nad głową. Na wyspę skierowano dodatkowe siły policyjne.

Straż pożarna poinformowała, że pożar wybuchł przed obozem, a później się rozprzestrzenił. Wcześniej trzech Syryjczyków trafiło do szpitala z ranami kłutymi, które odnieśli podczas walki z grupą Afgańczyków - podała policja.

600 osób znalazło schronienie u organizacji pomocowych - poinformowali Lekarze bez Granic (MSF). Dwa tygodnie wcześniej pożar wybuchł w ośrodku dla imigrantów na wyspie Lesbos.

Jak twierdzą lokalne władze: w obozie na Samos przebywa nawet 5,7 tys. osób, podczas kiedy jest on przystosowany dla 650.

MSF szacuje, że połowa mieszkańców obozu to kobiety i dzieci. "Ten koszmar musi się skończyć! Dzieci i inne osoby wymagające szczególnej opieki muszą być ewakuowane z greckich wysp w bezpieczne miejsce"  - brzmi wpis na Twitterze Lekarzy bez Granic.

Przedstawiciel lokalnych władz Kostas Mutzuris określił obecną sytuację na greckich wyspach jako "tragiczną" i wezwał rząd do podjęcia działań. Ateny ogłosiły wdrożenie surowszych przepisów migracyjnych w celu rozwiązania kryzysu. Planowana jest m.in. deportacja 10 tys. migrantów do końca bieżącego roku.

Według danych ONZ ponad połowa uchodźców i imigrantów z Bliskiego Wschodu, Azji i Afryki, która dotarła w tym roku do Unii Europejskiej, była wcześniej w Grecji. Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR) informuje, że we wrześniu do Grecji dotarło ponad 12 tys. osób.

Komisarz UE ds. migracji Dimitris Awramopulos, przemawiając we wtorek w greckim parlamencie, zaznaczył, że Grecja może nie poradzić sobie z możliwym napływem uchodźców w wyniku tureckiej ofensywy w północno-wschodniej Syrii. "Presja wywierana obecnie na ludzi na granicy turecko-syryjskiej może doprowadzić do tego, że kilka tysięcy Syryjczyków albo innych osób zamieszkujących region będzie chciało przekroczyć granicę z Turcją. A co wtedy się stanie? To byłoby katastrofalne dla Grecji i Europy" - podkreślił komisarz.