Tuż przed zniknięciem z radarów Airbus linii Air France wysłał 24 informacje. Ogłosił to dzisiaj szef ekipy prowadzącej dochodzenie w tej sprawie. Samolot z 228 osobami na pokładzie zaginął w poniedziałek nad Oceanem Atlantyckim. Leciał z Rio de Janeiro do Paryża. Po katastrofie producent Airbusów zdecydował sie wymienić wskaźniki prędkości.

Powróciliśmy do punktu wyjścia - tak francuski minister transportu skomentował informacje o tym, że szczątki odkryte na Atlantyku nie należą do zaginionego Airbusa linii Air France. Od zaginięcia francuskiego samolotu minęło już sześć dni i ciągle nie wiadomo, co się stało.

Prowadzący dochodzenie francuscy eksperci twierdzą, że urządzenia pokładowe pokazywały nieprawdziwe informacje dotyczące prędkości i kierunku lotu maszyny.

Koncern Airbus zalecił więc pilotom wszystkich linii lotniczych, by ufali raczej swojej intuicji, jeżeli podejrzewają awarie urządzeń pomiarowych, na wszelki wypadek, bo tak naprawdę nic nie jest pewne: To straszne, ale otwarcie muszę przyznać, że nic z tego nie rozumiem - oświadczył francuski minister transportu.

Od połowy przyszłego tygodnia szczątków Airbusa, szczególnie czarnych skrzynek, szukać ma na dnie oceanu francuski okręt podwodny.