W sprawie Ahmeda Zakajewa Polska i Rosja zachowują powściągliwość, by nie popsuć wzajemnych relacji - pisze francuski dziennik "La Croix". W jego opinii zatrzymanie szefa czeczeńskiego rządu na uchodźstwie było sygnałem ostrzegawczym dla Czeczenów w Polsce.

Zdaniem "La Croix" w kwestii Zakajewa zarówno władze rosyjskie, jak i polskie dążą do uspokojenia konfliktu. Żadna z dwóch stolic nie chce narazić na niebezpieczeństwo ostatniego ocieplenia stosunków - ocenia "La Croix". Dodaje, że od czasu katastrofy smoleńskiej oba państwa mnożą sygnały wzajemnego zrozumienia.

Dziennik przypomina wprawdzie, że w pierwszej reakcji Moskwa nie kryła swojego rozczarowania decyzją polskiego sądu o wypuszczeniu na wolność Zakajewa. Jednak od piątku - jak dodaje "La Croix" - tak polskie, jak i rosyjskie władze zachowują się powściągliwie.

Dziennik powraca do krótkotrwałego zatrzymania Czeczena przez polską policję. Zdaniem "La Croix", przetrzymując przez kilkanaście godzin Zakajewa, Polska wysłała sygnał ostrzegawczy do diaspory czeczeńskiej: Warszawa nie chce tolerować na swojej ziemi działalności, która mogłaby skompromitować polsko-rosyjskie ocieplenie.

W miniony weekend, zaraz po piątkowej decyzji warszawskiego sądu, inny francuski dziennik - "Le Monde" ocenił, że ekstradycja Zakajewa do Moskwy jest mało prawdopodobna. Paryska gazeta zacytowała na potwierdzenie swojej opinii czwartkową wypowiedź premiera Donalda Tuska, który powiedział, że w tej sprawie strona rosyjska nie może liczyć na decyzje, które by ją satysfakcjonowały.