W Polsce kwitnie turystyka medyczna. Francuski dziennik "Le Figaro” pisze, że wielu odwiedzających Polskę turystów zamiast podziwiać zabytki, trafia na fotel dentystyczny.

Turystyka medyczna nie ogranicza się już do chirurgii estetycznej. Na operacje kardiologiczne jeździ się do Indii, na przeszczepy nerki do Tajlandii, na operacje katarakty do Tunezji lub Maroka, a po implanty dentystyczne - na Węgry lub do Polski.

Co przyciąga turystów medycznych? Ceny zabiegów są o 40-70% niższe niż we Francji, a usługi nie odbiegają standardem od tych oferowanych w Paryżu, Londynie lub Berlinie. Do turystyki medycznej uciekają się osoby, których nie stać na usługi w kraju, lub takie, które nie mogą czekać.

Według „Le Figaro”, Anglicy wybierają zagranicę, ponieważ muszą zbyt długo czekać na zabieg w publicznej służbie zdrowia i z powodu za wysokich cen u lekarzy prywatnych. Francuzi natomiast poddają się za granicą zabiegom, których kosztów nie pokrywa publiczna służba zdrowia, np. wszczepianiu implantów dentystycznych.

"Le Figaro" przytacza przykład firmy medycznej w Polsce, w której 45% klientów stanowią Brytyjczycy, 25 % Niemcy, a 22 % Francuzi. Ponad połowa z nich trafia na fotel dentystyczny.