Holenderska firma Willy Selten w Oss jest podejrzana o sprzedaż mięsa wołowego z domieszką koniny. Jak się dowiedziała nasza korespondentka Katarzyna Szymańska-Borginon, holenderska prokuratura podejrzewa firmę o fałszowanie dokumentów. W firmie tej zatrudnieni są nasi rodacy.

W piątek wieczorem holenderska inspekcja ds. żywności przeprowadziła nalot. Pobrano próbki mięsa i zarekwirowano dyskietki oraz komputery.

W firmie na 100 pracowników 80 to są Polacy. Naszej dziennikarce udało się porozmawiać z niektórymi z nich. Nasi rodacy wolą zachować anonimowość, ale potwierdzają zarzuty prokuratury. Mówią, że co najmniej kilkunastu z nich było świadkami fałszerstw.

Na 600 kg mięsa wołowego wrzucało się 50 kg koniny, to są groszowe sprawy, ale właściciela, wiadomo, jest to tańsza produkcja - powiedział nam polski pracownik holenderskiej firmy.

Jeden z Polaków potwierdził, że w piątek do zakładu weszło 60 policjantów i inspektorów. Na początku to był dla nas szok, musieliśmy przerwać pracę, a oni wszystko sprawdzali - opowiadał.

Rzeczniczka prokuratury powiedziała dziennikarce RMF FM, że konina pochodziła z Holandii i Irlandii. Na razie nie ustalono jeszcze, gdzie trafiało mięso wołowe z domieszką koniny. Śledztwo trwa.

Polacy są niepewni swojej przyszłości. Boją się, że stracą pracę, jeżeli firma zostanie zamknięta.