​W Parlamencie Europejskim zawrzało po doniesieniach RMF FM o bierności rządu w sprawie Polaków pracujących za granicą. Niemcy, Wielka Brytania, Holandia i Austria chcą ograniczyć swobodę przepływu pracowników. U niektórych posłów brak reakcji gabinetu Donalda Tuska wzbudził oburzenie. "Ktoś powinien uderzyć ręką w stół" - podkreśla w rozmowie z naszą korespondentką Paweł Kowal.

Po cichu się mówi, że Polska nie zamierza w tej sprawie reagować - mówi Kowal. Przyszedł czas na twardą reakcję ministra Bartłomieja Sienkiewicza. Jest bardzo potrzebne, żeby ktoś uderzył ręką w stół. Minister Sienkiewicz mógłby się okazać jako zdecydowany i twardy minister spraw wewnętrznych - dodaje. Jeżeli takiej reakcji Sienkiewicza nie będzie, jeżeli minister nie powie, że Polska takiej Unii, jaką proponują w swoim liście ministrowie Niemiec, Wielkiej Brytanii, Holandii i Austrii sobie nie życzy, to zdaniem Kowala ta "sprawa wróci w takim czy innym przebraniu, bo nie jest to sprawa nowa".

Z kolei europoseł Marek Migalski złożył już w tej sprawie interpelację. Po tym, jak przeczytałem informację na stronach internetowych RMF24.pl uznałem, że ta sprawa wymaga szybkiej i natychmiastowej interwencji zarówno w Komisji u samej komisarz Reding, jak u premiera Tuska - podkreślił. Migalski pyta Reding czy to prawda, że nie znalazła podczas swojego pobytu w Warszawie żadnego wsparcia dla zahamowania dążeń do ograniczenia swobodnego przepływu osób. W drugim dokumencie eurodeputowany apeluje do premiera o podjęcie działań, by zahamować te dyskryminujące Polaków dążenia czterech krajów.

PRZECZYTAJ TREŚĆ LISTU MARKA MIGALSKIEGO DO PREMIERA

PRZECZYTAJ TREŚĆ INTERPELACJI MARKA MIGALSKIEGO

Polityki chowania głowy w piasek i całkowitego zdania się na Komisję Europejską bronią natomiast europosłowie PO. Po co być rzecznikiem we własnej sprawie - uważa Rafał Trzaskowski. Na tym etapie powinna zaangażować się Komisja Europejska jako strażnik unijnego prawa - dodaje.

(MRod)