Polak porwany dla okupu na Litwie został uwolniony przez tamtejszą policję. Nic mu się nie stało. W ręce funkcjonariuszy wpadli też porywacze.

Sprawcy uprowadzenia to Litwini w wieku 26 i 29 lat. Za uwolnienie naszego rodaka żądali 20 tysięcy euro.

Wiadomo, że Polak na początku roku pojechał do naszych wschodnich sąsiadów w celach biznesowych. Został uprowadzony w okolicach Wilna. 

Gdy zniknął, rozpoczęto akcję jego uwolnienia. W akcji brali udział litewscy antyterroryści. Litewska policja była w kontakcie z Centralnym Biurem Śledczym Policji, które przekazało jej istotne informacje na temat porwanego. Ustalono porywaczy i 8 stycznia Polaka udało się uwolnić.

Akcja odbicia uprowadzonego była misternie przygotowana przy współpracy funkcjonariuszy z obu krajów. Porywacze poinformowali rodzinę biznesmena o uprowadzeniu i żądaniach okupu. Ona zgłosiła to stołecznej policji. Rozpoczęło się zbieranie i wymiana informacji z Litwinami, a także przygotowania do uwolnienia Polaka.

Jak się nieoficjalnie dowiedział dziennikarz RMF FM, pieniądze, których domagali się porywacze, trafiły na ich konto. Był to jednak element policyjnej taktyki. Nasi funkcjonariusze pojechali na Litwę i pomagali tamtejszej policji, która z powodzeniem przeprowadziła akcję uwolnienia i zatrzymania bandytów. Pieniądze za okup wróciły do rodziny.

Dziś o tej akcji informuje litewskie Biuro Policji Kryminalnej. Podaje między innymi, że Polak nie ucierpiał, otrzymał pomoc medyczną i psychologiczną. Porywacze przebywają w areszcie.

Opracowanie: