Od początku tego roku w Berlinie podpalono już ćwierć tysiąca samochodów. Policja nie wyklucza, że to dzieło lewicowych esktremistów, bo z dymem idą głównie najdroższe auta. Kilka osób już zatrzymano, ale nikt jeszcze nie został ukarany.

Najczęściej ofiarami podpalaczy padają porsche, BMW i mercedesy. Ale nawet mieszkańcy, którzy maja tańsze samochody boją się, ponieważ – jak mówią – nie wiadomo kogo i kiedy może to spotkać. A podpalenia mniejszych i tańszych aut także się zdarzają. Posłuchaj relacji korespondenta RMF FM Adama Górczewskiego: