Makabryczna historia w amerykańskim stanie Colorado. 33-letni Chris Watts najpierw przed kamerami szukał zaginionej, ciężarnej żony i dwójki córek, by później stanąć przed sądem w roli oskarżonego o zabójstwo całej trójki. Mężczyzna złożył zeznania, w których przyznał się do morderstwa kobiety i podał zaskakujący motyw swojej zbrodni - informuje „Daily Mirror”.

 

Watts przed sędzią przyznał, że zabił będącą w 15. tygodniu ciąży żonę Shannan. Mężczyzna powiedział, że zdecydował się na morderstwo po tym, jak na monitorze zobaczył obraz z kamery umieszczonej w swoim domu, na którym widać było, że jego żona podduszała jedną z córek - Celeste. Watts przyznał też, że miał romans. W dniu zaginięcia członków rodziny miał przeprowadzić z żoną rozmowę na temat separacji. Stwierdził, że ta burzliwa kłótnia zdecydowała o tym, że popełnił zbrodnię.

Ciała ciężarnej Shanann Watts i jej dwóch córek: 4-letniej Belli i 3-letniej Celeste zostały odnalezione na terenie nieruchomości należącej do Andarko Patroleum, firmy zajmującej się wydobyciem ropy i gazu. Właśnie tam pracował Christopher Watts.

W dokumentach sądowych złożonych przez prawnika obrony Jamesa Mersona pojawiła się informacja, że ciała dziewczynek były zanurzone w ropie naftowej przez cztery dni. Z kolei ciało Shananna znaleziono w płytkim grobie na terenie rafinerii. Prawnicy Wattsa chcieli, by DNA córek było zbadane przez eksperta ds. medycyny sądowej. Adwokat mężczyzny poprosił o pobranie wymazów DNA ze zwłok martwych córek podczas oględzin. Sąd jednak odmówił. Sekcję zwłok wszystko ofiar przeprowadzono w piątek. Oficjalna przyczyna zgonu nie została jeszcze ogłoszona.

Dlaczego prawnikom mężczyzny tak bardzo zależy na tym, by przeprowadzono badania materiału genetycznego córek? Uważa się, że obrona Wattsa zasugeruje, że dzieci mogły zostać uduszone przez matkę. 

Mężczyźnie postawiono aż 9 zarzutów.

Poszukiwania z tragicznym finałem

Ta historia poruszyła całe Frederick, miasto położone w stanie Colorado w USA. Wszystko zaczęło się w poniedziałek 13 sierpnia, gdy na policję zgłoszono zaginięcie kobiety i dzieci. Wtedy po raz ostatni miał je widzieć Christopher Watts, mąż zabitej i ojciec dzieci. Opowiadał, że żona wróciła z podróży służbowej około 14. Przyznał, że zanim wyszedł do pracy, para miała "bardzo burzliwą" rozmowę. Gdy wrócił do domu, ani żony, ani dzieci nie było. Nie odpowiadała na telefony, ani smsy - donosi gazeta "The Globe and Mail".

Rozpoczęły się gorączkowe poszukiwania zaginionych, w które zaangażowało się wielu mieszkańców. Zdjęcia kobiety i dzieci obiegły internet. Watts udzielił serii wywiadów lokalnych mediom, w których rozpaczał nad utratą kontaktu z żoną i dziećmi.

Zeszłej nocy włączyłem w domu każde światło. Miałem nadzieję, że gdy wrócę do niego, gdy otworzę drzwi, to wpadnę w ramiona dzieci, ale nic takiego się nie wydarzyło - mówił w wywiadzie telewizyjnym. Dwa dni później mężczyznę aresztowano.

Przed domem rodziny w miejscowości Frederick ludzie przynoszą balony, kwiaty i świece, które mają upamiętnić zmarłych.

Przyjaciółka zmarłej kobiety, Ahley Bell powiedziała gazecie "Daily Mirror", że planowała już imprezę dla ciężarnej Shannan, podczas której kobieta miała ujawnić płeć dziecka, którego się spodziewa. Brat Shannan podkreślił, że kobieta bardzo chciała kolejnego dziecka, ale przez długi czas nie mogła zajść w ciążę.

(nm)