Nad bezpieczeństwem prezydenta Baracka Obamy podczas jego inauguracji rok temu zawisła realna groźba zamachu – donosi New York Times. Gazeta cytuje przedstawicieli wywiadu, którzy mieli powody, by sądzić, że grupa Somalijczyków pochodząca z Kanady zamierzała odpalić ładunek wybuchowy podczas ceremonii inauguracyjnej.

Biały Dom przyjął nawet scenariusz, w którym sekretarz obrony USA, mianowany jeszcze przez Georga Busha Robert Gates, przejąłby funkcję głowy państwa, gdyby Obama został zamordowany.

Podczas inauguracji Gates trzymany był w utajnionym miejscu, z dala od głównych wydarzeń - przypomina NYT w swym wydaniu internetowym.

John Brennan, były oficer CIA, który dla prezydenta Busha juniora utworzył Krajowe Centrum ds. Antyterroryzmu, obecnie doradca Obamy, również jako specjalista od antyterroryzmu, powiedział dziennikowi, że groźba spisku z godziny na godzinę "stawała się coraz bardziej prawdopodobna i coraz bardziej poważna". Służby specjalne pozostały w stanie alertu przez 72 godziny - pisze NYT.