Ława przysięgłych w Nowym Jorku uznała w czwartek imigranta z Uzbekistanu Sayfullo Saipowa winnym zabicia ośmiu osób na ścieżce rowerowej Manhattanu, grozi mu kara śmierci. W kampanii wyborczej Joe Biden opowiadał się przeciwko jej stosowaniu.

W sądzie Południowego Okręgu Nowego Jorku imigrant został uznany m.in. winnym morderstwa, napaści z niebezpieczną bronią, udzielania wsparcia materialnego ISIS, oraz przemocy i zniszczenie pojazdu mechanicznego. Nie przyznał się do winy.

Do przestępstwa doszło w 2017 roku. Saipow wjechał celowo ciężarówką na grupę ludzi. Zginęło sześciu zagranicznych turystów i dwóch Amerykanów. Mężczyzna został postrzelony przez policjanta.

Federalna ława przysięgłych uznała Saipowa winnym po dwóch dniach obrad. 6 lutego ma zostać wznowiona kolejna faza procesu. Ci sami sędziowie przysięgli zadecydują czy mężczyzna otrzyma karę śmierci czy wyrok dożywotniego więzienia. Muszą postanowić o tym jednomyślnie.

W mowie końcowej prawnik Saipowa, David Patton, nie kwestionował faktów dotyczących ataku. Obrona nie zgadzała się natomiast z argumentami prokuratury, że był on zmotywowany do przeprowadzenia ataku, aby dostać się do ISIS.

Atak został pobudzony religijnym zapałem, aby zadowolić swojego Boga i "wstąpić do raju" - cytuje Pattona CNN.

Według inspektorów śledczych Saipow powiedział im, że planował atak od około roku i inspirował się filmami ISIS. Przybył do USA z Uzbekistanu na podstawie wizy imigracyjnej w 2010 roku i mieszkał w New Jersey.

Sprawa Saipowa jest pierwszą zagrożoną wyrokiem śmierci w trakcie kadencji Bidena. Prowadził on kampanię przeciwko karze śmierci na szczeblu federalnym.