Dziewięciu górników od czwartku jest uwięzionych 200 metrów pod ziemią na południu Peru. Mężczyźni zostali odcięci od świata, po tym jak zawalił się szyb kopalni. Wiadomo, że działała ona nielegalnie. Służby ratunkowe bez przerwy utrzymują z nimi kontakt.

Mężczyźni przebywają pod ziemią od czwartku, gdy częściowo zawalił się szyb w nieczynnej kopalni złota i miedzi. Wydobycie prowadzone było tam nielegalnie. Górnicy znajdują się w szybie, gdzie od wyjścia oddziela ich ściana ziemi grubości sześciu metrów. Utrzymujemy z nimi kontakt, czują się dobrze - powiedział jeden z przedstawicieli peruwiańskiej policji.

Innego zdania są służby medyczne. Uwięzieni pracownicy są odwodnieni i coraz bardziej zdesperowani. Przez specjalną rurę dostają napoje energetyzujące i jedzenie.

W Peru działa mnóstwo, małych nielegalnych kopalni. Dochody z wydobycia sięgają nawet 2 mld dolarów rocznie. Peruwiański eksport opiera się głównie na przemyśle wydobywczym.

Pod ziemią spędzili 70 dni

W 2010 roku cały świat śledził historię chilijskich górników, którzy pod ziemią spędzili 70 dni. Trzydziestu trzech mężczyzn zostało uwięzionych w kopalni miedzi San Jose na pustyni Atacama. Udało ich się uratować dzięki specjalnej kapsule "Fenix". Akcja ratunkowa trwała 22 godziny.

Zobacz raport: Górnicy uwięzieni pod ziemią

Górnicy stali się bohaterami pierwszych stron gazet na całym świecie. Pokazywały ich wszystkie telewizje. Do zawału chodnika w kopalni San Jose doszło 5 sierpnia 2010 roku na głębokości 688 metrów. 17 dni później ratownikom udało się nawiązać z nimi kontakt poprzez otwór o szerokości 15 centymetrów. Na ratunek mężczyźni czekali ponad dwa miesiące.