Bezterminowy strajk przeciwko cięciom budżetowym rozpoczęła część lekarzy-specjalistów i personelu szpitali publicznych oraz chirurdzy w ponad 700 klinikach prywatnych we Francji. W wielu miastach odbywają się dzisiaj demonstracje związkowców w białych fartuchach.

Fala strajków i demonstracji w całym kraju ruszyła w związku z debatą w Zgromadzeniu Narodowym w sprawie cięć budżetowych w służbie zdrowia. Chaos zapanował w przychodniach, szpitalach i klinikach. Wykonywane są tylko najbardziej pilne badania i zabiegi - reszta została odłożona. Na kiedy? Nie wiadomo, bo strajk jest bezterminowy.

Pacjenci są często zdezorientowani. Jestem bardzo zdenerwowana. Czekałam miesiąc na wizytę u okulisty. Przychodzę i okazuje się, że jest strajk! Nikt mnie nawet nie uprzedził - mówi korespondentowi RMF FM Markowi Gładyszowi oburzona pacjentka w paryskiej przychodni.

Rząd chce, żebyśmy obniżyli nasze honoraria, by publiczna Kasa Chorych mogła zaoszczędzić trochę pieniędzy. Nie będę pracował 60 godzin tygodniowo za grosze - tłumaczy równie zdenerwowany lekarz.

Lekarze w publicznych przychodniach i szpitalach protestują przeciwko redukcjom personelu i coraz trudniejszym warunkom pracy. Ich koledzy z prywatnych placówek zdrowia nie zgadzają się na żądania rządu. Ten chce, by obniżyli wysokość honorariów, które zwraca Krajowa Kasa Chorych i prywatne spółki, proponujące pacjentom dodatkowe ubezpieczenia.

Chirurdzy zapowiadają oddzielną demonstrację w środę przed paryską siedzibą ministerstwa zdrowia.

"Nowy" hymn Francji


"Rząd sieje terror w służbie zdrowia", "Lekarze są niewolnikami", "Nie będzie pieniędzy na leczenie pacjentów" - to zmieniony tekst francuskiego hymnu narodowego, który odśpiewali lekarze, pielęgniarki i studenci medycyny na wiecu w centrum Paryża. Już brakuje pieniędzy w szpitalach z powodu kryzysowych cięć budżetowych, a będzie jeszcze gorzej. Publiczna Kasa Chorych zwraca coraz mniej kosztów. O tym, którzy pacjenci mają być leczeni zaczną decydować prywatne spółki ubezpieczeniowe - tłumaczy korespondentowi RMF FM Markowi Gładyszowi jeden z protestujących lekarzy. Warunki pracy stają się coraz trudniejsze - czasami lekarze pracują sto godzin w tygodniu - to zagraża życiu pacjentów! - alarmuje inny.