Papież Leon XIV, przebywający w Libanie, modlił się we wtorek w ciszy w porcie w Bejrucie, gdzie w 2020 roku doszło do katastrofalnej eksplozji, jednego z największych nienuklearnych wybuchów w historii. Papież spotkał się z grupą ocalałych i rodzin ofiar, które trzymały ich zdjęcia.

  • Papież Leon XIV we wtorek modlił się w ciszy w porcie w Bejrucie, miejscu katastrofalnej eksplozji z 2020 roku.
  • Spotkał się z ocalałymi i rodzinami ofiar, które trzymały zdjęcia bliskich.
  • Bliscy ofiar mieli transparent z napisem "Na zawsze w naszych sercach" oraz datą wybuchu: 4 sierpnia 2020, godz. 18.07.
  • Chcesz być na bieżąco? Odwiedź stronę główną RMF24.pl.

Leon XIV zatrzymał się na modlitwie przy pomniku ofiar tragedii, złożył tam wieniec i zapalił świecę.

"Na zawsze w naszych sercach" - taki długi czarno-biały transparent ze zdjęciami 218 ofiar śmiertelnych wybuchu trzymali ich bliscy podczas spotkania z papieżem. Na transparencie widniała też data tragedii: 4 sierpnia 2020, godzina 18.07. Eksplodowała tam magazynowana saletra amonowa, przejęta ze statku porzuconego przez armatora.

Spotkanie odbyło się w pobliżu symbolu wybuchu, czyli silosu zbożowego, największego w Libanie, który uległ zniszczeniu, ale także swą konstrukcją zasłonił część miasta przed falą uderzeniową. Rannych zostało w wybuchu 7,5 tys. osób, a około 300 tys. zostało bez dachu nad głową.

Papieża powitali premier Libanu Nawaf Salam oraz ministra polityki społecznej Haneen Sayed, której matka zginęła w eksplozji.

Na trasie przejazdu Leona XIV do portu pozdrawiały go tysiące ludzi.