Potężny pożar wybuchł w porcie w Bejrucie. Ludzie wybiegli w panice na ulice stolicy Libanu. W pamięci mają eksplozję sprzed miesiąca. Zginęło wówczas blisko 200 osób, a ponad 6 tys. zostało rannych. Po kilku godzinach udało się opanować płomienie.

Pożar wybuchł około południa w wolnocłowej części portu w Bejrucie. Z daleka było widać pomarańczowe języki ognia, a nad stolicą kraju unosił się gęsty, czarny dym.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że pożar był wywołany naprawą w porcie. Ogień pojawił się w trakcie prac i rozprzestrzenił się na magazyn z olejem i oponami.

Armia wysłała na miejsce swoje śmigłowce, żeby z powietrza kontrolować rozprzestrzenianie się ognia. Gubernator Bejrutu Marwan Abboud polecił mieszkańcom, żeby trzymali z daleka od portu dla "ich bezpieczeństwa".

Mieszkańcy stolicy Libanu w panice wybiegli na ulice. Słychać było krzyki: Biegnijcie! Dalej, uciekajcie!

Wojsko zamknęło drogi dojazdowe do portu, żeby wozy strażackie mogły swobodnie dojechać do miejsca pożaru.

Lokalna telewizja podała, że mające w pobliżu portu siedziby firmy nakazały swoim pracownikom opuścić teren.

Według wstępnego bilansu, nie ma osób poszkodowanych. Na miejscu cały czas trwa akcja strażaków, ogień udało się po kilku godzinach opanować.

Wielka eksplozja w sierpniu

Ludzie wciąż mają w pamięci eksplozję z 4 sierpnia. W wyniku wybuchu zmagazynowanych od lat 3000 ton azotanu amonu życie straciło blisko 200 osób, a około 6 500 zostało rannych.

Eksplozja zniszczyła zapasy zboża i całą infrastrukturę w głównym porcie kraju, przez który przechodzi większość sprowadzanych dóbr. Około 300 tys. osób zostało bez dachu nad głową.