​Szef Pentagonu James Mattis oświadczył, że obawia się rosyjskiej ingerencji w zaplanowane na 30 września referendum w Macedonii, w którym mieszkańcy tego kraju mają wypowiedzieć się na temat zmiany nazwy państwa i wejścia kraju do UE i NATO. "Jestem zaniepokojony" - powiedział we wtorek Mattis, który w przyszłym tygodniu ma zamiar udać się do Skopje, by wesprzeć socjaldemokratyczny rząd Zorana Zaewa. Na mocy czerwcowego porozumienia Zaewa z premierem Grecji Aleksisem Ciprasem władze Macedonii zgodziły się na zmianę konstytucyjnej nazwy państwa na "Republika Macedonii Północnej", a w zamian Grecja zobowiązała się nie blokować już integracji tego kraju z UE i NATO.

​Szef Pentagonu James Mattis oświadczył, że obawia się rosyjskiej ingerencji w zaplanowane na 30 września referendum w Macedonii, w którym mieszkańcy tego kraju mają wypowiedzieć się na temat zmiany nazwy państwa i wejścia kraju do UE i NATO. "Jestem zaniepokojony" - powiedział we wtorek Mattis, który w przyszłym tygodniu ma zamiar udać się do Skopje, by wesprzeć socjaldemokratyczny rząd Zorana Zaewa. Na mocy czerwcowego porozumienia Zaewa z premierem Grecji Aleksisem Ciprasem władze Macedonii zgodziły się na zmianę konstytucyjnej nazwy państwa na "Republika Macedonii Północnej", a w zamian Grecja zobowiązała się nie blokować już integracji tego kraju z UE i NATO.
Zdjęcie ilustracyjne /MICHAEL REYNOLDS /PAP/EPA

30 września Macedończycy mają odpowiedzieć w referendum na pytanie: "Czy jesteś za członkostwem w UE i NATO, akceptując umowę między Republiką Macedonii oraz Republiką Grecką?". Głosowanie to jest jedynie konsultacyjne, ale zachodni dyplomaci wskazują, że decyzja "na tak", nawet jeśli frekwencja wyniesie poniżej 50 proc., "będzie mandatem dla zmiany" - oceniał brytyjski "Guardian".

Do poparcia umowy wzywają Macedończyków zachodni politycy, m.in. sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego Jens Stoltenberg czy kanclerz Niemiec Angela Merkel. Jednak integracja Macedonii z UE i NATO spotyka się ze sprzeciwem Rosji. W związku z próbami podważania porozumienia między Atenami i Skopje na początku lipca Grecja wydaliła dwóch rosyjskich dyplomatów.

Mattis ocenił, że Rosja, która niepokoi się rozszerzaniem NATO i która wspiera nacjonalistyczną opozycję w Macedonii, ma pełne prawo do publicznego prezentowania swojego stanowiska. Ale - dodał - Stany Zjednoczone nie akceptują kampanii dezinformacji prowadzonych na portalach społecznościowych, jak to miało miejsce przy okazji kampanii przed amerykańskimi wyborami prezydenckimi w 2016 roku, czy wysiłków w celu destabilizacji, jak na Ukrainie.

Sądzę, że powinniśmy pozwolić działać demokracji - powiedział amerykański minister obrony. Jeśli ambasador (Rosji) chce przedstawić stanowisko w jakimś dzienniku, to inna rzecz. Ale rodzaj chaosu, który Rosja wprowadzała od Estonii po Stany Zjednoczone, od Ukrainy po obecnie Macedonię, (...) o ile mi wiadomo, jest poza wszelkimi granicami - dodał. 

Pojadę więc tam (do Macedonii) i przekażę, że wspieramy macedoński naród - dodał Mattis.

Po referendum oczekiwane jest głosowanie w macedońskim parlamencie. Aby porozumienie z Grecją weszło w życie, wymagana jest konstytucyjna większość dwóch trzecich.

Grecja od 27 lat domagała się od Macedonii zmiany nazwy, twierdząc, że obecna implikuje żądania terytorialne wobec jej własnej prowincji o tej samej nazwie, miejsca urodzenia Aleksandra Wielkiego, a Skopje uzurpuje sobie prawo do greckiego dziedzictwa i historii.

Inicjatorzy osiągniętego porozumienia, Cipras i Zaew, spotkali się w swoich krajach z ostrym sprzeciwem i zostali wręcz oskarżeni o "narodową kapitulację" w związku z opiniami, że każda ze stron poszła wobec drugiej na zbyt daleko idące ustępstwa. 

(ph)