​Pogrążone w smutku brazylijskie Chapeco przygotowuje się do ostatniego pożegnania blisko 50 ofiar katastrofy lotniczej w Kolumbii, w której zginęli między innymi zawodnicy, działacze i sztab szkoleniowy miejscowego klubu piłkarskiego Chapecoense. Po uroczystościach żałobnych w Kolumbii trzy samoloty armii brazylijskiej z ofiarami wypadku odleciały z lotniska w Medellin, odległego zaledwie kilka kilometrów od miejsca tragedii, do Chapeco.

​Pogrążone w smutku brazylijskie Chapeco przygotowuje się do ostatniego pożegnania blisko 50 ofiar katastrofy lotniczej w Kolumbii, w której zginęli między innymi zawodnicy, działacze i sztab szkoleniowy miejscowego klubu piłkarskiego Chapecoense. Po uroczystościach żałobnych w Kolumbii trzy samoloty armii brazylijskiej z ofiarami wypadku odleciały z lotniska w Medellin, odległego zaledwie kilka kilometrów od miejsca tragedii, do Chapeco.
Zrozpaczony kibic Chapecoense /FERNANDO BIZERRA JR /PAP/EPA

W sobotę rano pół setki trumien z ofiarami katastrofy przewiezionych zostanie ulicami Chapeco na stadion miejscowej drużyny piłkarskiej - Arena Conda. Tam odbędą się główne uroczystości żałobne i pożegnanie zawodników Chapecoense, klubu założonego przed 43 laty, którego momentem chwały miał być udział w kontynentalnym finale rozgrywek pucharowych przeciwko Atletico Nacional Medellin.

Zespół z 200-tysięcznego miasta w południowej Brazylii miał bardzo udany sezon. Do ekstraklasy wrócił w 2014 roku, a już dwa lata później awansował do finału Copa Sudamericana (odpowiednika Ligi Europejskiej), eliminując wcześniej m.in. argentyńskie San Lorenzo i Independiente. W finale tak prestiżowych rozgrywek miał zagrać po raz pierwszy. 

W uroczystościach weźmie udział około 100 tysięcy osób, a ponieważ stadion ma pojemność niespełna 20 tysięcy, uroczystości będą transmitowane na wielkich ekranach ustawionych w pobliżu.

Obok mieszkańców miasta, kibiców piłkarskich i licznych delegacji sportowych na stadionie spodziewany jest szef FIFA Gianni Infantino, który przerwał z tego powodu podróż do Australii, a także brazylijski premier Michel Temer.

To straszne uczucie czekać tu, by zobaczyć mojego syna powracającego w trumnie - powiedziała oczekująca na stadionie Ilaide Padilha, matka jednej z ofiar, 31-letniego bramkarza Danilo. Został on wydobyty żywy z wraku, ale zmarł w szpitalu kilka godzin później.

Także w piątek trumny z ciałami pięciu członków załogi samolotu, obywateli Boliwii, zostały przewiezione do kraju na pokładzie Herkulesa armii boliwijskiej. Do swych krajów przewiezione już zostały inne ofiary - Wenezuelczyk i Paragwajczyk oraz sześciu obywateli Brazylii.

Czarterowy samolot boliwijskich linii Lamia, z 77 osobami na pokładzie, rozbił się w poniedziałek podczas próby podejścia do lądowania. Samolot wiozący m.in. ekipę Chapecoense, wystartował z Santa Cruz de la Sierra w Boliwii i rozbił się kilka minut przed lądowanie w porcie lotniczym Rionegro koło Medellin. Według wstępnych ustaleń przyczyną katastrofy był brak paliwa.

Katastrofę przeżyło sześć osób uratowanych podczas akcji prowadzonej w ciemnościach i ulewnym deszczu, w górzystym terenie, na wysokości 3300 metrów nad poziomem morza. 


(abs)