Grupa czterech rozwiedzionych mężczyzn już prawie dobę okupuje balkon katedry w Orleanie we Francji. Domagają się zagwarantowania im prawa do kontaktów z własnymi dziećmi.

Protestujący twierdzą, że zostali skrzywdzeni przez wymiar sprawiedliwości oraz przez byłe żony. Ich zdaniem zarówno w jednym jak i w drugim przypadku stało się to nielegalnie. Ojcowie zapowiadają, że zostaną na balkonie katedry w Orleanie we Francji do skutku. Twierdzą, że mają namioty, kołdry i zapasy żywności. Dzielą się rolami - kiedy dwóch śpi, pozostałych dwóch protestuje i trzyma wartę.

Ojcowie alarmują, że po rozwodach 30 proc. rodziców, którym nie przyznano stałej opieki na dziećmi, nie ma możliwości utrzymywania kontaktów ze swoimi pociechami. Według nich w tej grupie, aż 80 proc. przypadków to mężczyźni, bo sędziowie zazwyczaj biorą stronę matek. Jeden z protestujących twierdzi, że nie widział swego syna już od trzech lat. Rząd sprawdza teraz dokumentacje prawną dotyczącą rozwodów protestujących ojców. 

Część zrezygnowała z protestowania

W czwartek balkon katedry zaczęło okupować ośmiu rozwiedzionych ojców. Czterech z nich dobrowolnie opuściło budynek przed nocą. Miejscowa policja twierdzi, że ma kontakt z protestującymi i chce, żeby opuścili balkon najpóźniej w sobotę.

Na początku roku, rozwiedziony ojciec, który znajdował się w podobnej sytuacji, protestował na szczycie dźwigu w Nantes. Spędził tam trzy dni. Podobne akcje organizowane były przez rozwiedzionych mężczyzn w innych częściach kraju. Nadsekwańskie media zaczynają nazywać protesty "wiosną ojców".