Dzisiaj o godz. 14 naszego czasu przedstawiciel Unii Europejskiej w Tbilisi złoży do gruzińskich władz oficjalny protest w sprawie byłego prezydenta tego kraju Micheila Saakaszwilego, w którym będzie także wezwanie do przerwania jego kary na leczenie w Polsce - dowiedziała się nasza dziennikarka w Brukseli.

Saakaszwili odbywa wyrok 6 lat więzienia za rzekome nadużycie władzy, a ostatnio stan jego zdrowia znacznie się pogorszył. 

Polska obawia się, że ponieważ Sakaszwili uchodzi za osobistego wroga Kremla, to Rosja może pozbawić go życia "gruzińskimi rękami". 

Na szczycie UE 10 lutego premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że Polska gotowa jest go przyjąć na leczenie. "Obawiamy się, że może go spotkać wszystko to, co najgorsze w Gruzji" - mówił po zakończeniu szczytu polski premier. 

Szybko wszystkie kraje podpisały się pod zainicjowanym przez Polskę protestem - z wyjątkiem Węgier, które go zablokowały. O zablokowaniu przez Węgry polskich starań jako pierwsza informowała dziennikarka RMF FM.

W sprawie tego typu oficjalnych protestów (w języku dyplomatycznym - demarche) potrzebna jest jednomyślność. Ostatecznie Węgry pod naciskiem Polski i innych państw - odpuściły. Dzisiaj ten unijny protest przekaże gruzińskiemu ministerstwu sprawiedliwości przedstawiciel UE w Tbilisi. 

Tbilisi ma europejskie aspiracje, więc Unia może w sprawie Saakaszwilego wywierać naciski - powiedział RMF FM unijny dyplomata. Równocześnie oczekiwane jest oświadczenie szefa unijnej dyplomacji Josepa Borrella w tej sprawie.