"W związku z inwazją Rosji na Ukrainę pojawiają się nowe problemy. Na przykład coraz droższe staje się paliwo. W związku z tym coraz wyższe są ceny żywności. W wielu miejscach na świecie ludzie nie mogą sobie na zakup tej żywności pozwolić" - zwrócił uwagę w specjalnym wywiadzie dla radia RMF FM i internetowej stacji RMF24 sławny pisarz i reportażysta Martín Caparrós. Urodzony w 1957 roku w Buenos Aires autor głośnej książki pt. "Głód" był gościem Bogdana Zalewskiego.

Nasz dziennikarz zaprosił do rozmowy znanego na całym świecie Argentyńczyka z dwóch powodów. Po pierwsze: widmo głodu, straszniejszego niż do tej pory, krąży nad światem po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Diagnozy Caparrósa sprzed lat niestety nie wywołały żadnej poważniejszej reakcji liderów i decydentów. Globalna choroba głodowa się pogłębia, a w związku z agresją Putina na ukraiński spichlerz świata, wchodzi w ostrą fazę. Po drugie: w Polsce ukazała się kolejna książka pisarza, wspomnieniowy tom "Dziadkowie", w którym opisuje historię swoich przodków - Hiszpana Antonia Caparrósa i polskiego Żyda Wincentego Rosenberga. Krakowskie Wydawnictwo Literackie jednocześnie opublikowało drugą książkę na temat życia Wincentego Rosenberga. Autorem powieści "Getto jest we mnie" jest kuzyn Martína Caparrósa - argentyńsko-francuski pisarz, scenarzysta i reżyser Santiago H. Amigorena. 

Motywy wojny i Zagłady, obecne w obu dziełach, mimo że związane są z tragicznymi dziejami świata w ubiegłym stuleciu, brzmią złowieszczo aktualnie. Autor "Dziadków" łączy rodzinną sagę z kroniką wypadków światowych, fabułę familijną z namysłem filozoficznym i refleksjami na temat psychologii tożsamości oraz natury języka (języków). Język nie był barierą w rozmowie między Bogdanem Zalewskim i Martínem Caparrósem dzięki tłumaczeniu z hiszpańskiego P. Dominiki Kur-Santos. 

Kilka cytatów z książek Martína Caparrósa, które skłaniają do głębszej refleksji na temat obecnej sytuacji na świecie:

"Wojna to śmierć uobec­nio­na w cza­sie te­raź­niej­szym. Śmierć jest do znie­sie­nia tylko wtedy, kiedy można ją uka­zać jako coś od­le­głe­go, ob­ce­go nie­mal; tym­cza­sem wojna de­mon­stru­je śmierć na każ­dym rogu, o każ­dej go­dzi­nie. Wojna to zja­wi­sko zbyt eks­ten­syw­ne, zbyt eks­tre­mal­ne. Wojna to tak na­praw­dę po­mył­ka czasu: wszyst­ko, co mo­gło­by się zda­rzyć w ciągu wielu lat, wszyst­kie dzie­ją­ce się la­ta­mi zmia­ny, dra­ma­ty i lęki ujaw­nia­ją się jed­no­cze­śnie. Wojna to groza roz­pę­ta­nej sy­multaniczności" ("Dziadkowie"). 

"Fi­zy­ka de­fi­niu­je ka­lo­rię jako ilość ener­gii po­trzeb­ną do pod­grza­nia o jeden sto­pień jed­ne­go grama wody. Or­ga­nizm, by móc funk­cjo­no­wać, musi po­bie­rać ogrom­ne ilo­ści ener­gii; dla­te­go dla po­mia­ru zu­ży­cia ener­gii uży­wa­my jed­no­stek ty­siąc razy więk­szych – ki­lo­ka­lo­rii. Po­trze­by każ­de­go czło­wie­ka róż­nią się w za­leż­no­ści od wieku i sy­tu­acji. Ogól­nie jed­nak ob­li­cza się, że nie­mow­lę po­win­no otrzy­my­wać około 700 ki­lo­ka­lo­rii dzien­nie, dziec­ko, które nie ukoń­czy­ło dwóch lat – 1000 ki­lo­ka­lo­rii, pię­cio­let­nie – 1600, do­ro­sły zaś – od 2000 do 2700, w za­leż­no­ści od bu­do­wy ciała, kli­ma­tu, ro­dza­ju wy­ko­ny­wa­nej pracy" ("Głód").

"Każ­de­go dnia na świe­cie, na na­szym świe­cie, z przy­czyn zwią­za­nych z gło­dem umie­ra 25 ty­się­cy osób. Czy­tel­ni­ku, czy­tel­nicz­ko, jeśli za­bie­rzesz się do lek­tu­ry tej książ­ki, za­in­te­re­su­jesz się nią i prze­czy­tasz ją w, dajmy na to, osiem go­dzin, w tym samym cza­sie umrze z głodu 8 ty­się­cy osób. (...) (Prze­czy­ta­łeś jed­nak ten krót­ki aka­pit w ciągu pół mi­nu­ty; wiedz, że w tym cza­sie na świe­cie umar­ło z głodu je­dy­nie od 8 do 10 osób; mo­żesz ode­tchnąć z ulgą)" ("Głód").

"Wszy­scy wiemy, że na świe­cie jest głód. Wszy­scy wiemy, że osiem­set, dzie­więć­set mi­lio­nów ludzi – po­da­je się różne licz­by – jest na co dzień głod­nych. Do każ­de­go z nas mu­sia­ły kie­dyś do­trzeć te dane, ale nie zro­bi­li­śmy z ich zna­jo­mo­ści żad­ne­go użyt­ku" ("Głód").

"Cudze nie­szczę­ście budzi wiel­kie za­in­te­re­so­wa­nie u in­nych nie­szczę­śni­ków, któ­rzy chcą się prze­ko­nać, że im samym nie jest jesz­cze tak źle, albo po pro­stu po­czuć dresz­czyk emo­cji" ("Głód").