Partia Demokratyczna nominowała Baracka Obamę na kandydata ugrupowania w wyborach prezydenckich w USA, które odbędą się 6 listopada. Zmierzy się on wówczas ze swoim republikańskim rywalem Mittem Romneyem. Gwiazdą wieczoru na konwencji w Charlotte był jednak nie Obama a Bill Clinton.

Obecnie urzędujący prezydent Barack Obama został wybrany na kandydata Demokratów przeważającą liczbą głosów podczas konwencji przedwyborczej w Charlotte w Karolinie Północnej. Swojego poparcia udzielił mu były prezydent Bill Clinton.

Bill Clinton gwiazdą wieczoru

Bill Clinton pojawił się przed wielotysięczną widownią w czasie konwencji. W swoim przemówieniu Clinton gorąco zaapelował o poparcie dla ubiegającego się o reelekcję Obamy, broniąc jego dorobku z pierwszej kadencji i przedstawiając druzgocącą ocenę Partii Republikańskiej, jej wizji Ameryki i jej kandydata do Białego Domu.

Były prezydent wyraził przekonanie, że w okresie drugiej kadencji Obamy sytuacja ekonomiczna Stanów Zjednoczonych zdecydowanie się poprawi. Kiedy skończył, na scenę wkroczył Obama i serdecznie uścisnął Clintona, dziękując mu za poparcie.

48-minutowe przemówienie Clintona, entuzjastycznie przyjęte przez delegatów i oceniane jako majstersztyk sztuki oratorskiej, było bezpośrednio transmitowane przez wszystkie krajowe stacje telewizyjne w USA.

Komentatorzy obawiają się, że popularny w Stanach Zjednoczonych Clinton przyćmił swoim wystąpieniem urzędującego prezydenta. Zebrał owacje na stojąco. Był w doskonałej formie. Przyciągnął uwagę także dlatego, że brukowce doniosły ostatnio, iż zamierza rozwieść się ze swoją żoną Hillary. Twierdziły też, że jest śmiertelnie chory i zostało mu kilka miesięcy życia.

Nazwisko byłej pierwszej pary pojawia się też w kontekście personalnych zmian w Białym Domu. Według nieoficjalnych informacji, Hillary Clinton mogłaby zastąpić Joe Bidena na stanowisku wiceprezydenta. On mógłby zostać sekretarzem stanu.

Jeszcze inni twierdzą, że Hilary Clinton za cztery lata, jako pierwsza kobieta, wygra wybory prezydenckie w USA.