Nowy dowódca sił sojuszniczych w Afganistanie generał Stanley McChrystal zmienia strategię prowadzenia operacji. Jak podkreśla, tak ciężko w Afganistanie dotąd nie było. Dowódca polskiego kontyngentu w tym kraju przyznaje: Nie ma co się oszukiwać, to jest wojna, a nie żadna stabilizacja.

Głównym celem afgańskiej misji pozostaje oczywiście zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom, ale jak zaznacza w rozmowie z reporterem RMF FM pułkownik Rajmund Andrzejczak z bazy w Giro, ostatnie miesiące dużo zmieniły w podejściu do tej misji. Andrzejczak bez wahania mówi: Dla nas żołnierzy to jest czysta wojna. Talibowie nie mają pistoletów na wodę.

Wojsko wyciąga wniosek z tego, że Afganistan stał się wieloma wojskowymi księstwami i każdy kraj realizuje nieco inną strategię i działa w nieco inny sposób - dodaje przebywający w Afganistanie minister obrony Bogdan Klich. Dlatego też w Afganistanie zostanie powołane nowe dowództwo operacyjne. To będzie potężny moloch - zatrudni około 1000 osób. Jak jednak mówi Klich, taki krok jest niezbędny.

W inny sposób zaczęli także działać Talibowie - teraz umieszczają ładunki wybuchowe nad ziemią, by wyrządzać większe straty. W związku z tym Bogdan Klich wystąpił do amerykańskiego generała o dodatkowe MRAP-y - silnie opancerzone samochody patrolowe.