Niemiecki rząd szuka rozwiązań, które pomogłyby przekonać Związek Wypędzonych (BdV) do rezygnacji z nominowania jego przewodniczącej Eriki Steinbach do rady fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie". Według niemieckiej prasy, w grę wchodzą m.in. gwarancje dotyczące wsparcia finansowego dla BdV, a także dodatkowe miejsca dla organizacji we władzach fundacji.

Kandydatura Steinbach jest tematem sporu w niemieckiej koalicji chadeków i liberałów. Szef dyplomacji Guido Westerwelle z FDP sprzeciwia się wejściu przewodniczącej BdV do władz fundacji, by - jak tłumaczy - nie obciążać stosunków z krytyczną wobec Steinbach Polską.

Według informacji dziennika "Koelner Stadt-Anzeiger", Steinbach w zamian za swą rezygnację miałaby negocjować z ministerstwem spraw wewnętrznych w sprawie finansowania działalności BdV. W szczególności Związek chciałby uniezależnić wsparcie finansowe od zmian rządów - pisze "Koelner Stadt-Anzeiger". Według gazety, rocznie BdV otrzymuje z budżetu niemieckiego 920 tysięcy euro. Do tego dochodzą jeszcze środki na realizowane projekty na kwotę ponad miliona euro, także władze krajów związkowych dotują działalność ziomkostw.

Z kolei według tygodnika "Focus", organizacje wypędzonych mogłyby otrzymać większą liczbę przedstawicieli w radzie fundacji. Obecnie BdV przysługują trzy miejsca w 13-osobowym gremium. Jedno wciąż pozostaje nieobsadzone, bo Związek chce, by zajęła je Steinbach. Dodatkowo rozważa się przeznaczenie z budżetu państwa większej sumy na fundację "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie". Dotąd przewidywano 2,5 mln euro rocznie. W pracach nad kompromisem mają uczestniczyć kanclerz Angela Merkel i minister finansów Wolfgang Schaeuble - informuje "Focus".

Według tygodnika, Steinbach zrezygnuje z zasiadania w radzie fundacji tylko wówczas, jeśli w zamian Związek Wypędzonych i jego koncepcje zyskają na znaczeniu w pracach muzeum.

Przewodnicząca Związku nalega na to, by do końca roku rząd federalny rozwiązał spór w sprawie jej nominacji. Steinbach ma poparcie bawarskiej CSU oraz kierownictwa CDU. W rozmowie z dziennikiem "Bild" sekretarz generalny CSU Alexander Dobrindt zaapelował do Westerwellego, by zachował się jak gentleman i zaprosił Steinbach na osobistą rozmowę. Poprzez nieprzemyślane wypowiedzi podczas wizyty w Polsce Westerwelle bardzo sobie zaszkodził u naszych wypędzonych. Jeśli chce być ministrem spraw zagranicznych wszystkich Niemców, nie może zapominać o wypędzonych - oznajmił Dobrindt. Mają oni prawo do tego, by ich sprawy także były reprezentowane przez niemiecką politykę zagraniczną, zamiast chowane pod stół przy najcichszym powiewie przeciwnego wiatru z Polski - dodał.