Elitarna jednostka niemieckich komandosów będzie pomagać Amerykanom w antyterrorystycznej kampanii w Afganistanie. Niemieccy komandosi zostali już w największej tajemnicy przerzuceni w rejon Afganistanu - pisze tygodnik „Welt Am Sonntag”.

Niemieckie siły specjalne przygotowują się do operacji wspólnie z oddziałami z Ameryki i dwóch innych krajów sojuszniczych, której celem będzie być może uwolnienie uwięzionych w Kabulu zakładników. Jak dowiedział się "WamS", niemieccy komandosi udali się w rejon kryzysu zwykłymi liniami lotniczymi jako cywilni pasażerowie, a nie samolotem transportowym Luftwaffe. Rzecznik ministerstwa obrony nie skomentował doniesień gazety. Minister obrony Rudolf Scharping wyjaśnił natomiast, że wysłani żołnierze mają wzmocnić personel ochrony niemieckiej ambasady w Pakistanie. Irytację i zaniepokojenie wywołały w Niemczech wypowiedzi dowódcy jednostki KSK - generała brygady Reinharda Guenzela. Szef KSK ostrzegł przed udziałem niemieckich żołnierzy w operacji przeciwko terrorystom. Jak dowiedział się "WamS", Guenzel ma otrzymać w poniedziałek upomnienie od ministra obrony Scharpinga. Generał dodał, że wyeliminowanie terrorystów bin Ladena jest w tej chwili "właściwie niemożliwe". Elitarna niemiecka jednostka do zadań specjalnych KSK (Komando Spezialkraefte) przygotowana jest do walki przeciwko terrorystom i uwalniania zakładników z rąk porywaczy. Utworzony w roku 1996 oddział stacjonuje w Calw w górach Schwarzwaldu.

14:35