Premier Izraela Benjamin Netanjahu powiedział, że izraelska kampania militarna w Strefie Gazy może być dłuższą operacją, i oskarżył rządzący tam Hamas o dopuszczanie się "okrucieństwa" wobec ludności cywilnej. Porównał Hamas do dżihadystów z Państwa Islamskiego, którzy opanowali północ Iraku. Powiedział, że to "gałąź tego samego drzewa".

Na konferencji prasowej w Tel Awiwie Netanjahu podkreślił, że rozpoczęta 8 lipca operacja w Strefie Gazy będzie kampanią mającą na celu przywrócenie "spokoju i bezpieczeństwa" obywatelom Izraela. Jednocześnie nie wykluczył długofalowego rozwiązania pokojowego na Bliskim Wschodzie. Zapowiedział "nowy horyzont dyplomatyczny", nie wdając się w szczegóły.

W reakcji na kolejne ataki rakietowe ze Strefy Gazy Netanjahu nakazał we wtorek izraelskim negocjatorom uczestniczącym w rozmowach ze stroną palestyńską w Kairze, by powrócili do kraju. Celem tych negocjacji było wypracowanie porozumienia o stałym zawieszeniu broni.

Od rozpoczęcia izraelskiej ofensywy w Strefie Gazy zginęło według źródeł palestyńskich ponad 2 tys. Palestyńczyków, w tym wiele kobiet i dzieci, a ponad 10 tys. zostało rannych. Po stronie Izraela śmierć poniosło 67 osób, w tym 64 żołnierzy, z których pięciu zginęło na skutek przypadkowego ostrzału własnej armii.