94-letni Nelson Mandela trafił w nocy po raz kolejny do szpitala z powodu infekcji płuc. Jego stan jest określany jako "poważny, lecz stabilny" - poinformował urząd prezydenta RPA.

"Tej nocy, ok. godziny 1.30 poczuł się gorzej i został przewieziony do szpitala w Pretorii. Jego stan jest poważny, lecz stabilny" - głosi komunikat gabinetu prezydenta Jacoba Zumy.

"Madiba" - jak go nazywają mieszkańcy RPA, skończy w lipcu 95 lat. Na wiosnę był już przez 10 dni w szpitalu, także z powodu infekcji płuc. Na zrobionych pod koniec kwietnia zdjęciach wyglądał na bardzo osłabionego.

Mandela został pierwszym czarnoskórym prezydentem w RPA po wygranej w wyborach w 1994 r. Podczas pobytu w więzieniach, w których spędził łącznie 27 lat za walkę z apartheidem, zaraził się gruźlicą. W 1988 r. spędził z tego powodu sześć tygodni w szpitalu i od tego czasu często zapada na infekcje płuc.

Weterana walki z apartheidem i laureata Pokojowej Nagrody Nobla z 1993 r. hospitalizowano także na początku grudnia ubiegłego roku z powodu infekcji dróg oddechowych. Przeszedł też operację usunięcia kamieni żółciowych. Były prezydent przebywał wówczas w szpitalu prawie trzy tygodnie.