Narasta gniew muzułmanów, oburzonych publikacjami karykatur proroka Mahometa w kolejnych europejskich gazetach. Protesty trwają we wszystkich miejscach, gdzie silne są społeczności islamskie – od Dżakarty, przez Gazę, po Londyn.

Po wczorajszych tradycyjnych modlitwach dziesiątki tysięcy muzułmanów z różnych miejsc świata wzięło udział w manifestacjach. Największe i najgwałtowniejsze miały miejsce na terenie Autonomii Palestyńskiej i w Sudanie. W Pakistanie natomiast protestujący głośno domagali się przeprosin ze strony krajów, których media zdecydowały się na publikację karykatur. Według islamu, już samo pokazanie wizerunku Mahometa jest świętokradztwem.

Decyzje o publikacji rysunków potępił także prezydent Indonezji, który nazwał je „brakiem taktu i wrażliwości”. Przekazał też Indonezyjczykom wyrazy ubolewania, złożone przez rząd Danii za pośrednictwem duńskiej ambasady w tym kraju.

W starcie Europy z cywilizacją islamu włączyły się Stany Zjednoczone, które opowiedziały się po stronie muzułmanów. Rysunki są obraźliwe dla ich wiary. Szanujemy wolność prasy i wypowiedzi, jednak powinny iść one w parze z odpowiedzialnością - stwierdził rzecznik Departamentu Stanu Kurtis Cooper. Taka postawa Amerykanów to, zdaniem niektórych europejskich komentatorów, próba poprawienia na Bliskim Wschodzie mocno nadszarpniętego wizerunku.

Na publikację karykatur zdecydowała się także polska prasa, a konkretnie – dziennik „Rzeczpospolita”.