Kanclerz Niemiec Angela Merkel poruszy na rozpoczynającym się szczycie Unii Europejskiej kwestię praworządności - poinformowały źródła rządowe w Berlinie. Praworządność jest zdaniem niemieckiego rządu rdzeniem europejskiego ładu.

Wielokrotnie zapowiadaliśmy w Brukseli, że poruszymy ten problem, ponieważ praworządność jest dla nas rdzeniem europejskich wartości i europejskiego ładu, jest fundamentem Unii prawa. Jeżeli mówimy o przyszłości Wspólnoty, to należy dyskutować też o tym, co rozumiemy pod pojęciem Unii - powiedział niemieckim dziennikarzom bliski współpracownik Merkel.

Źródło zastrzegło, że podczas spotkania przywódców państw i rządów nie dojdzie do sytuacji, w której konkretne kraje "zostaną postawione pod pręgierzem". Taka postawa jego zdaniem "nie pomogłaby w osiągnięciu celu". Uważam, że ta sprawa ma wiele odcieni, dlatego warto rozmawiać o tym, co rozumiemy pod pojęciem praworządności - wyjaśnił.

Z przedstawionego przez stronę niemiecką programu dwudniowego szczytu wynika, że kwestii praworządności nie ma wśród oficjalnych punktów obrad. Źródło w niemieckim rządzie wyjaśniło, że niezależnie od oficjalnej agendy każdy uczestnik obrad może poruszyć temat, który uzna za wymagający przedyskutowania.

Niemiecki tygodnik "Der Spiegel" poinformował, że na wniosek Merkel kwestia praworządności zostanie wprowadzona pod obrady szczytu. Zdaniem redakcji będzie to oznaczało spór z Polską i Węgrami.

Jak tłumaczyli autorzy, jednym z powodów, choć nie jedynym, jest sytuacja w Puszczy Białowieskiej. Trybunał Sprawiedliwości UE pod koniec lipca podjął decyzję o natychmiastowym wstrzymaniu wycinki drzew na obszarach chronionych, jednak zdaniem "Spiegla" rząd nie zastosował się do tego orzeczenia.

Dziennikarze pytali też o stanowisko Niemiec wobec propozycji przejęcia przez Komisję Europejską negocjacji z Gazpromem o warunkach budowy gazociągu Nord Stream 2. Nie widzimy ani potrzeby, ani podstaw prawnych - powiedział przedstawiciel kręgów rządowych.

(az)