Zdjęcie z podróży prezydenta Francji Emmanuela Macrona do stolicy Ukrainy wywołało prawdziwą burze. Internauci sugerowali, że polityk na widok dziennikarzy chował biały proszek. Do sprawy odniósł się Pałac Elizejski, który wydał oświadczenie. "Kiedy jedność europejska staje się niewygodna, dezinformacja posuwa się tak daleko, że zwykła chusteczka wygląda jak narkotyki" - czytamy w reakcji francuskich władz.
To był wyjątkowo pracowity weekend dla europejskich przywódców. Wszystko za sprawą wizyty tzw. koalicji chętnych w stolicy Ukrainy. Do Kijowa na spotkanie z Wołodymyrem Zełenskim udali się prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Friedrich Merz i premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer. Towarzyszył im premier Donald Tusk. Wszyscy oni ruszyli w podróż jednym pociągiem. Wiele wskazywało na to, że ta podróż będzie szeroko komentowana. I faktycznie w internecie jest o niej głośno, choć raczej nie o taki rozgłos chodziło europejskim przywódcom.
Wszystko za sprawą zdjęcia z pociągowej podróży polityków. W roli głównej wystąpił tam prezydent Francji. Kontrowersje i szereg insynuacji wywołało zachowanie polityka. Gdy do przedziału, którym jechał razem z Merzem i Starmerem, weszli dziennikarze prezydent Francji wyraźnie skołowany w pośpiechu próbował ukryć jakiś przedmiot. Natychmiast pojawiły się insynuacje i zarzuty o to, że Emmanuel Macron wiózł ze sobą narkotyki.