W ciągu ostatnich kilku lat nastąpiła zdecydowana zmiana w opiniach Amerykanów na temat tego, który kraj jest największym zagrożeniem dla ich ojczyzny. Czasy, w których obywatele USA tę rolę powszechnie przypisywali Rosji, odeszły w przeszłość. Teraz za wroga numer jeden uważana jest nowa superpotęga, która podejmuje ze Stanami Zjednoczonymi wyścig o światowy prymat.

Według sondażu zamówionego przez konserwatywny ośrodek Ronald Reagan Presidential Foundation and Institute 52 proc. Amerykanów postrzega Chiny jako główne zagrożenie dla ich kraju. Daleko w tyle pozostaje Rosja z 14 proc. wskazań.

Jeszcze trzy lata temu na Chiny wskazywało tylko 21 proc. ankietowanych. Jeszcze dwa lata temu, a więc krótko przed pandemią 16 proc. Amerykanów oceniała, że ich kraj powinien koncentrować siły wojskowe na Dalekim Wschodzie. W tym badaniu ten odsetek wzrósł ponad dwukrotnie, do 37 procent. Co więcej, aż 71 proc. badanych obawia się, że w ciągu pięciu lat może wybuchnąć wojna amerykańsko-chińska.

Największym przedmiotem troski respondentów była rywalizacja ekonomiczna, chińskie zbrojenia, a także podejście Pekinu do praw człowieka.

Opracowanie: