"Może i on będzie kiedyś królem Wielkiej Brytanii, ale na razie mały Jerzy jest strasznym łobuzem" - tak powiedział o swoim synu książę William w rozmowie z telewizją CNN. Monarcha udzielił pierwszego wywiadu po tym, jak został tatą.

Nasz synek jest już dość uparty - trochę przypomina mi mnie i mojego brata Harry'ego - powiedział William.

Jest małym wojownikiem, dużo rozrabia i wcale nie chce spać. Rośnie bardzo szybko - dodał. 

Książę w rozmowie przyznał także, że to księżna Kate wzięła na siebie więcej obowiązków. To ona częściej wstaje w nocy do Jerzego. Przyznał także, że już nie może doczekać się powrotu do pracy, bo jest bardzo zmęczony. Na szczęście pierwsze dyżury, które będę miał po powrocie do pracy, nie będą w nocy. Odpocznę - dodał William.

Książę przyznał także, że poruszył go moment opuszczenia szpitala z synkiem i żoną. Byliśmy bardzo szczęśliwi, że mogliśmy go pokazać każdemu, kto chciał zobaczyć nasze dziecko - przyznał.

William wyznał, że bardzo stresowało go zaniesienia synka do samochodu, bał się, że może zrobić coś nie tak.

Sprawą honorową było dla niego to, że jako pierwszy zmienił pieluchę swojemu synkowi. Położna instruowała mnie, jak mam to zrobić i się udało - przyznał książę ze śmiechem. Podkreślił także, że jego żona świetnie sobie radzi z ich małym synkiem.

Dla mnie Kate i Jerzy mają priorytetowe znaczenie - no i Lupo - powiedział William z uśmiechem, wymieniając psa książęcej pary. Dodał, że Lupo nie ma żadnych problemów z tym, że w domu pojawił się ich synek.