Co najmniej 95 osób zginęło w podwójnym ataku przeprowadzonym wczoraj przed dworcem kolejowym w Ankarze - poinformowała kancelaria premiera Turcji Ahmeta Davutoglu. 246 rannych osób przebywa w szpitalach, w tym 48 na intensywnej terapii. Dotąd nie udało się ustalić tożsamości części ofiar.

Co najmniej 95 osób zginęło w podwójnym ataku przeprowadzonym wczoraj przed dworcem kolejowym w Ankarze - poinformowała kancelaria premiera Turcji Ahmeta Davutoglu. 246 rannych osób przebywa w szpitalach, w tym 48 na intensywnej terapii. Dotąd nie udało się ustalić tożsamości części ofiar.
Na razie nikt nie przyznał się do zorganizowania zamachu /STR /PAP/EPA

Na razie nikt nie przyznał się do zamachu. Jednak zdaniem Davutoglu mogli go przeprowadzić dżihadyści z Państwa Islamskiego (IS) albo kurdyjscy lub skrajnie lewicowi bojownicy. Jak powiedział, istnieją mocne przesłanki świadczące o tym, że ataku dokonali dwaj zamachowcy samobójcy.

Zdaniem lidera prokurdyjskiej partii HDP Selahettina Demirtasa odpowiedzialność za zamach ponosi rząd. Według niego to element rządowej kampanii ataków na jego ugrupowanie, kolejny po zbombardowaniu wiecu HDP w Diyarbakir przed wyborami parlamentarnymi w czerwcu samobójczym zamachu w Suruc w lipcu, rzekomo przeprowadzonym przez IS, w którym zginęło 33 prokurdyjskich działaczy. Zdaniem HDP władze próbują osłabić partię przed kolejnymi wyborami 1 listopada.

Cytowany przez agencję AP analityk Soner Cagaptay z think tanku Washington Institute ocenia, że atak może podsycić napięcia etniczne w Turcji. Według niego zamach może być dziełem "ugrupowań chcących skłonić (separatystyczną) Partię Pracujących Kurdystanu lub jej bardziej radykalne, młode elementy do kontynuowania walki z tureckimi władzami. Skorzystałoby na tym IS, które w oczach wielu Turków w obliczu wewnętrznego konfliktu mogłoby zejść na drugi plan - dodał.

Wczorajszy zamach przed dworcem kolejowym w Ankarze był najpoważniejszym we współczesnej historii Turcji. Do eksplozji doszło przed początkiem pokojowej demonstracji działaczy prokurdyjskich i lewicowych. W 2003 r. w atakach na dwie synagogi, siedzibę banku HSBC w Stambule i brytyjski konsulat zginęły 62 osoby. Według władz tamte zamachy były typowe dla Al-Kaidy.

W związku z wybuchami Davutoglu na trzy dni zawiesił kampanię przedwyborczą i ogłosił trzydniową żałobę narodową.

(mpw)