Amerykańska Federalna Administracja Lotnictwa bada, dlaczego w Boeingu 737-800 linii United Airlines podczas lotu oderwał się fragment poszycia kadłuba. Zauważono to dopiero po tym, jak maszyna wylądowała. To kolejny z serii problemów samolotów firmy z Seattle w ostatnim czasie.

Brak jednego z paneli poszycia

Boeing 737-800, na pokładzie którego znajdowało się 139 pasażerów i 6 członków załogi, wystartował w piątek z San Francisco. Portem docelowym było lotnisko Rogue Valley International Medford w stanie Oregon.

Lot trwał kilka godzin. Kiedy maszyna wylądowała, przeprowadzono rutynową kontrolę techniczną. Wykazała ona... brak jednego z paneli poszycia.

Linia lotnicza United Airlines, która eksploatuje feralną maszynę od 1998 roku, przekazała w oświadczeniu, że piloci podczas lotu nie otrzymali żadnych sygnałów o szkodach.

"Przeprowadzimy dokładne badanie samolotu i wykonamy wszystkie niezbędne naprawy przed jego powrotem do służby" - przekazała linia lotnicza, cytowana przez stację NBC.

United Airlines zapowiedziała przeprowadzenie śledztwa, aby wyjaśnić przyczynę uszkodzenia. Zdarzenie to badają także Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) i Federalna Agencja Lotnictwa (FAA).

Do incydentu nie odniósł się sam producent, czyli Boeing. Przedstawiciele firmy z Seattle odesłali dziennikarzy do United Airlines.

Boeing ma problemy

Piątkowe zdarzenie jest kolejnym z serii problemów samolotów Boeing w ostatnim czasie. W minionym tygodniu Boeing 737 MAX ześlizgnął się z pasa startowego na lotnisku im. George'a Busha w Houston.

Agencja Reutera zwraca uwagę, że po oderwaniu się 5 stycznia podczas lotu panelu zastępującego drzwi ewakuacyjne w samolocie Boeing 737 MAX 9 linii Alaska Airlines, firma z Seattle pozostaje pod ścisłą kontrolą.

Trwają dochodzenia w sprawie standardów bezpieczeństwa oraz jakości w procesie produkcji boeingów.