W całej Francji rozpoczął się kolejny, dziesiąty już dzień mobilizacji społecznej przeciwko reformie podwyższającej wiek emerytalny z 62 do 64 lat. Służby porządkowe przygotowują się do ostrych starć demonstrantów z policją. Tymczasem francuskie media stawiają pytanie, czy prezydent w obliczu wielomilionowych protestów zawiesi reformę.

Niektóre protesty i blokady rozpoczęły się już wczoraj. Natomiast dziś strajkujący zablokowali m.in. wejście do elektrowni jądrowej w Bugey w południowo-wschodniej części kraju. W całym kraju na prawie 16 proc. stacji benzynowych brakuje paliwa, co jest rekordem od początku strajków w rafineriach.

Kilka miejsc jest zablokowanych. Dotyczy to m.in. wjazdu do miasta Lorient oraz centrum zbiórki odpadów w Aubervilliers w Seine-Saint-Denis - donosi dziennik "Le Figaro".

W kraju spodziewane są poważne zakłócenia w transporcie publicznym. Z powodu strajku kontrolerów ruchu lotniczego we wtorek i w środę francuska Dyrekcja Generalna Lotnictwa Cywilnego (DGAC) wezwała do odwołania 20 proc. lotów na lotniskach Paryż-Orly, a także w Marsylii, Tuluzie i Bordeaux.

Zmobilizowanych zostało 13 tys. policjantów i żandarmów, w tym 5,5 tys. w samym Paryżu, gdzie o godz. 14 z placu Republiki ma wyruszyć główny marsz.

Masowe protesty spodziewane są m.in. w Nantes, Lyonie, Marsylii, Lille, Bordeaux, Nicei, Rennes, Montpellier i Tuluzie.

Macron ustąpi?

Związkowcy zapowiedzieli kontynuację protestów aż do wycofania reformy emerytalnej przez prezydenta Emmanuela Macrona. Rząd zapowiedział jednak, że reforma zostanie przeprowadzona.

Tymczasem media nad Sekwaną sugerują, że Macron może reformę zawiesić.

Korespondent RMF FM w Paryżu, Marek Gładysz donosi, że według prasy Macron jest coraz bardziej zaniepokojony niekończącą się falą protestów, która zamiast słabnąć, rośnie i której towarzyszą regularnie zamieszki. Bliscy współpracownicy szefa państwa sugerują nieoficjalnie, że szukają sposobów wyjścia z tej patowej sytuacji, nie tracąc twarzy. Jedną z hipotez jest właśnie zawieszenie reformy i wznowienie rozmów ze związkowcami.