​Z deszczu pod rynnę - tak brytyjskie media komentują wywiad jakiego udzielił BBC syn królowej Elżbiety II, książę Andrzej. Miał oczyścić się w nim z zarzutów na tle seksualnym. Efekt, jaki uzyskał, był z goła odmienny.

U podstaw zarzutów są zeznania Amerykanki Virginii Roberts, która utrzymuje, iż przed laty, gdy była 17-letnia dziewczyną, trzy razy uprawiała z księciem Andrzejem seks. Zaznacza także, że robiła to na polecenie amerykańskiego finansisty Jeffreya Epsteina, który w 2008 roku skazany został za pedofilię i stręczycielstwo. Epstein i książę Andrzej utrzymywali bliskie towarzyskie kontakty. Syn królowej wielokrotnie odwiedzał Epsteina w jego licznych posiadłościach, a także zapraszał do siebie. Zatrzymał się nawet w nowojorskim domu finansisty - już po skazaniu go za przestępstwa seksualne. To, jak przyznał podczas wywiadu książę, było niewybaczalnym błędem.

Kilka miesięcy temu Jeffrey Epstein odebrał sobie życie oczekując w więzieniu na kolejny proces. Nie zakończyło to jednak dochodzenia FBI, mającego na celu ujawnienie jego wspólników i pociągnięcie do odpowiedzialności ludzi handlujących żywym towarem i korzystających z tego procederu.

Reakcja na pokaz

Książę kategorycznie zaprzeczył w wywiadzie, jakoby kiedykolwiek łączyły go intymne relacje z Virginią Roberts. Jak powiedział, nie pamięta, by kiedykolwiek się spotkali. Nie rozpoznał także zdjęcia, na którym obejmuje siedemnastolatkę za biodra. Zasugerował nawet, że mógł to być fotomontaż.

Próbując się oczyścić z zarzutów, książę poruszył także sprawy bardzo osobiste. Na przykład to, że z uwagi na problemy zdrowotne się nie poci - tak zeznała Roberts opisując ich zbliżenia. Książę Andrzej miał utracić tę fizjologiczną zdolność organizmu po wojnie o Falklandy, gdy znajdując się pod obstrzałem wroga, doznał szoku adrenalinowego.

Kulinarne alibi

Innym osobliwym szczegółem było alibi, jakiego książę użył podczas wywiadu. Dotyczyło ono jednej z trzech dat, gdy rzekomo miał uprawiać w Londynie seks z młodą Amerykanką. "Byłem w pizzerii w Woking" - odparł, podkreślając, że nie często, z uwagi na pozycję społeczną, bywa w takich miejscach.

Według komentatorów, argumentacja księcia podczas wywiadu nie była przekonująca. Szczególnie tłumaczenie, dlaczego odwiedzał Epsteina już po skazaniu go za pedofilię zasłużyło na krytykę. Zatrzymanie się w nowojorskim domu finansisty - było dla księcia po prostu "wygodne".

W innej roli

Komentatorzy zauważają, że książę Andrzej podczas wywiadu usiłował sprawiać wrażenie ofiary. Nie wspomniał ani słowem o licznych nastoletnich dziewczętach, które jego nieżyjący przyjaciel traktował jak niewolnice.

Zarówno specjaliści od PR-u jaki i anonimowe pałacowe źródła uważają, że wywiadem tym jeszcze bardziej sobie zaszkodził. Porównują go do rozgrywającego się w zwolnionym tempie wypadku samochodowego, który nieuchronnie kończy się kraksą. Nieczęsto członkowie rodziny królewskiej i to na ekranach telewizorów udzielają tak niezręcznych wypowiedzi. Książę nie musiał tego robić, zgodził się wziąć udział w wywiadzie dla BBC, a teraz ponosi tego konsekwencje. 

Główny doradca PR-owy księcia zrezygnował ze swojej posady, po tym jak w BBC ukazał się wywiad, w którym książę Andrzej opowiadał o swojej przyjaźni z Epsteinem.

The End?

Po drugiej stronie Atlantyku w Stanach Zjednoczonych FBI chce przesłuchać księcia. On sam przyznał przed kamerami, że jeśli jego prawnicy wystąpią z taką sugestią, gotów jest oddać się do dyspozycji śledczych. Niewykluczone, że jeśli nie uda mu się odzyskać dobrego imienia, może zostać w przyszłości zdegradowany do rangi szeregowego członka rodziny królewskiej. Takie sugestie pojawiły się już w Wielkiej Brytanii.

Trudno powiedzieć, co o tym wywiadzie myśli jego matka królowa Elżbieta II. Monarchini nigdy nie komentuje tego typu spraw. Można tylko przypuszczać jak wiele, z uwagi na swą nieskazitelną reputację, miałaby do powiedzenia.