W Belgradzie w czwartek kierowca samochodu osobowego wjechał w grupę studentów, którzy w ramach organizowanego codziennie protestu zatrzymali ruch uliczny na 15 minut, by uczcić 15 ofiar tragedii w Nowym Sadzie. Do szpitala trafiła ciężko ranna młoda kobieta. Kierowcę zatrzymano.

Na udostępnianym w serbskich mediach nagraniu widać moment, w którym samochód wjeżdża w grupę, a młoda kobieta ląduje na jego dachu.

39-letni mężczyzna został ujęty po ucieczce z miejsca zdarzenia i trafił do aresztu tymczasowego. Postawiono mu zarzut usiłowania zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem - poinformowała prokuratura. Minister spraw wewnętrznych Serbii Ivica Daczić ogłosił, że sprawca był już siedmiokrotnie karany za różne przestępstwa.

Szpital, do którego trafiła 20-letnia kobieta, ogłosił, że jest z nią kontakt, a jej stan uznano za stabilny. "W związku z odniesionymi obrażeniami trwa dodatkowa diagnostyka" - napisano w komunikacie.

Delegacja UE w Serbii napisała na platformie X, że "oczekuje szybkiego śledztwa w tej sprawie", przypominając, że "prawo do zgromadzeń jest prawem podstawowym, które należy chronić, jeśli jest realizowane w sposób pokojowy".

"Nie będziecie po nas jeździć"

Po zdarzeniu tysiące studentów i mieszkańców Belgradu na znak protestu zablokowało skrzyżowanie w pobliżu wydziału prawa, którego studentką jest ranna kobieta, a następnie ruszyło w stronę siedziby prokuratury. Zgromadzeni skandowali hasło "Nie będziecie po nas jeździć" oraz nieśli transparenty z napisami "To mógł być każdy z nas" czy "Wszyscy na blokady".

W nocy z poniedziałku na wtorek grupa napastników zaatakowała siedmiu studentów wydziału prawa, biorących udział w ogólnokrajowych blokadach ponad 60 uniwersyteckich wydziałów. Policja zatrzymała czterech podejrzanych, którzy trafili do 48-godzinnego aresztu tymczasowego.

Tragedia w Nowym Sadzie

Protestujący od początku listopada Serbowie domagają się odpowiedzialności politycznej i karnej za wypadek w Nowym Sadzie z 1 listopada. Zawaliła się wówczas część dachu dworca kolejowego. Zginęło 14 osób.

W kraju organizowane są wielotysięczne demonstracje, blokady węzłów komunikacyjnych oraz uczelni. Inicjatorami większości działań są grupy studenckie.

Studenci domagają się też upublicznienia dokumentacji dotyczącej odbudowy dworca w Nowym Sadzie, oddalenia zarzutów wobec osób aresztowanych i zatrzymanych podczas protestów, a także pociągnięcia do odpowiedzialności ludzi, którzy atakowali demonstrantów.

Przedstawiciele władz twierdzą, że wszystkie żądania zostały spełnione. W odpowiedzi na kryzys polityczny i społeczny prezydent Serbii Aleksandar Vuczić zapowiedział organizację referendum doradczego w sprawie swojego odwołania. Zaznaczył, że w razie przegłosowania jego dymisji, dostosuje się do woli większości.

Betonowa część dachu dworca kolejowego w Nowym Sadzie zawaliła się zaledwie kilka miesięcy po uroczystym otwarciu obiektu po trzyletniej renowacji. Wyższa prokuratura w Nowym Sadzie postawiła zarzuty 13 osobom, w tym byłemu ministrowi budownictwa Goranowi Vesiciowi. Polityk podał się do dymisji kilka dni po wypadku.