Kilkadziesiąt osób zostało zatrzymanych w sobotę w największym mieście Kazachstanu - Ałma Acie, po apelu opozycji o akcje protestacyjne. Według AFP, policja aresztowała co najmniej 10 działaczy partii demokratycznej, usiłujących zorganizować wiec protestacyjny.

Świadkowie twierdzą, że siły porządku zaaresztowały co najmniej 70 osób, które zmierzały na miejsce, gdzie miał się odbyć wiec.

Władze w Kazachstanie od lat znajdują się w ogniu krytyki ze strony organizacji praw człowieka na szczeblu lokalnym i międzynarodowym za restrykcyjne podejście do uczestników antyrządowych protestów.

Udział w sobotnich demonstracjach zapowiedzieli też działacze partii Demokratyczny Wybór Kazachstanu (DCK), uznanej w 2018 roku przez sąd za organizację ekstremistyczną.

Władze chcą rozprawić się z opozycją?

Szef DCK Muchtar Abliazow, były minister ds.energii, długoletni opozycjonista, który żyje na wygnaniu we Francji, uważa, że władze szukają pretekstu, aby rozprawić się z jego formacją polityczną.

Nowy prezydent Kasym-Żomart Tokajew, który objął rządy po niespodziewanej rezygnacji na wiosnę ub. roku prezydenta Nursułtana Nazarbajewa rządzącego krajem od uzyskania niepodległości w 1991 roku, zaangażował się w zreformowanie prawa do demonstracji. Jednak organizacje praw człowieka nie są z projektu tej ustawy zadowolone, gdyż zawiera on dalsze restrykcje wobec uczestników protestów.

Obecnie uczestnikom zgromadzeń, na które nie uzyskali pozwolenia władz, grozi więzienie.

W grudniu ubiegłego roku kilkadziesiąt osób uczestniczyło w nielegalnych - według władz - protestach przeciwko wyborowi Tokajewa na prezydenta.

SPRAWDŹ: Harry i Meghan na wiosnę stracą prawo do nazwy SussexRoyal