USA, Wielka Brytania i Francja zamknęły swoje ambasady w Jemenie, bo tamtejsze służby bezpieczeństwa straciły z oczu sześć ciężarówek, które wjechały do jemeńskiej stolicy Sany – podaje BBC. Samochody były wyładowane materiałami wybuchowymi i bronią.

Swoją ambasadę w Jemenie zdecydowała się zamknąć również Japonia. Wstrzymano przyjmowanie wniosków wizowych i świadczenie innych usług konsularnych. Dostęp do swoich przedstawicielstw ograniczyła też Hiszpania.

Wcześniej jemeńskie skrzydło Al-Kaidy groziło zamachami na placówki dyplomatyczne państw zachodnich. Ostrzeżeń nie zbagatelizowano, bo członkowie tej organizacji przyznali się do nieudanej próby zamachu na samolot lecący w Boże Narodzenie z Amsterdamu do Detroit. Wezwali również do ataków na "krzyżowców" z ambasad.

Waszyngton obawia się, że Jemen mógłby stać się dla Al-Kaidy centralną bazą operacji poza Pakistanem i Afganistanem. Niepokój obserwatorów budzi szyicka rebelia na północy kraju, separatystyczny ruch na południu i wzmożona działalność terrorystyczna Al-Kaidy.

Dziś także jemeńskie źródła rządowe poinformowały, że siły bezpieczeństwa tego kraju zastrzeliły na północ od Sany dwóch bojowników Al-Kaidy.