Teheran zaś pręży muskuły. Irańskie siły zbrojne przeprowadziły kolejne próby rakiet w Zatoce Perskiej - poinformowała strona internetowa irańskiej telewizji państwowej. Dla Stanów Zjednoczonych to dowód, że tarcza antyrakietowa jest koniecznością.

Testowano pociski ziemia-morze, ziemia-ziemia oraz morze-ziemia "o specjalnych właściwościach" - podano, nie ujawniając szczegółów. Wczoraj armia odpaliła dziewięć rakiet. W ich zasięgu znajduje się i Izrael i kilka amerykańskich baz w regionie Morza Śródziemnego. Ten, kto twierdzi, że nie ma zagrożenia, przed którym należałoby się zabezpieczyć, niech porozmawia z Irańczykami o zasięgu rakiet, które odpalili - powiedziała sekretarz stanu Condoleezza Rice.

Republikański kandydat na prezydenta, senator John McCain, wezwał do jak najszybszej budowy tarczy. Ostro zareagował nawet kandydat Partii Demokratycznej, który spór z Iranem chce rozwiązywać środkami dyplomatycznymi. Iran to wielkie zagrożenie. Musimy razem z sojusznikami pracować nad zaostrzeniem sankcji - powiedział to sam Barack Obama.

Amerykańska tarcza antyrakietowa to system radarów wczesnego ostrzegania i rakiet-niszczycieli pocisków balistycznych. Ma chronić Stany Zjednoczone i ich sojuszników przed atakiem tzw. państw bandyckich, które mają – jak Korea Północna – czy chcą mieć – jak Iran – broń atomową. Jej budowa trwa od lat i tak naprawdę nie wiadomo, kiedy zostanie ukończona i czy będzie rzeczywiście skuteczna. Działający system antyrakietowy mają za to Izraelczycy – system Arrow.