34-letnia mieszkanka San Antonio w Teksasie została aresztowana po tym, jak policjanci znaleźli na podwórku przed jej domem dwoje rannych dzieci, w tym jedno z nich przykute łańcuchem. W domu było sześcioro innych, wobec których również stosowana była przemoc.

Policję o sytuacji poinformowali sąsiedzi kobiety, którzy usłyszeli dobiegający z podwórka płacz dzieci.

Na miejscu funkcjonariusze odkryli, że 3-letnia dziewczynka była przywiązana na smyczy do drzwi, a jej 2-letni brat był przykuty łańcuchem do ziemi za kostkę.

Nie potrafię opisać, jak bardzo było to odrażające - mówił obecny na miejscu prawnik hrabstwa Bexar, Nicholas LaHood.

Dzieci trafiły do szpitala - jedno z nich miało złamaną rękę, policja jednak nie precyzuje, czy była to dziewczynka czy chłopiec.

W domu przebywała również 6 innych dzieci, które już trafiły do ośrodka opiekuńczego. Dzieci były "wycieńczone, zmęczone i odwodnione". Były dowody, że stosowano wobec nich wcześniej przemoc - mówił szeryf James Keith.

Sprawę bada teraz policja. Wiadomo, że zatrzymana 34-latka nie była matką dwójki dzieci, które odnaleziono na podwórku, ale były one pod jej opieką.

(abs)