​Niemiecki sąd we Freiburgu skazał kobietę, która molestowała swoje małe dziecko i sprzedawała je pedofilom w tzw. dark necie. Do więzienia trafi także jej partner, który w przeszłości był już skazany za pedofilię.

Według sądu 48-letnia Berrin T. i jej 39-letni partner Christian L. mieli wykorzystywać seksualnie chłopca, który obecnie ma 10 lat. Oprócz tego "oferowali" za pieniądze dziecko pedofilom w kraju i za granicą za pośrednictwem tzw. dark netu. Wcześniej para miała molestować także 3-letnią dziewczynkę. 

Śledczy uważają, że syn 48-latki był zmuszany do prostytucji w prawie 60 przypadkach. Para za oddanie chłopca pedofilom brała pieniądze. Kwoty były różne - od 200 do 10 tysięcy euro.

W trakcie dochodzenia zidentyfikowano także sześciu mężczyzn, którzy molestowali chłopca. Wśród pedofilów byli m.in. niemiecki żołnierz, a także obywatele Hiszpanii i Szwajcarii. Część została skazana, pozostali czekają w areszcie na proces.

Podczas procesu matka milczała na temat molestowania. Jej partner natomiast opowiadał o wszystkim ze szczegółami.

Dodatkowo na jaw wyszły zaniedbania ze strony sądów rodzinnych i służb. Nie dzielili się bowiem między sobą ważnymi informacjami, przez co dochodziło do karygodnych sytuacji. Na przykład dziecko zostało zabrane rodzinie kilka miesięcy przed aresztowaniem pary. Wkrótce jednak chłopiec wrócił pod ich opiekę.

39-letni Christian L. dodatkowo był w przeszłości skazany za pedofilię, a mimo to mieszkał z chłopcem pod jednym dachem, choć miał zakaz kontaktu z dziećmi. Służby nie monitorowały jednak jego działalności.

Również szkoła, do której uczęszczał chłopiec informowała, że dziecko może być ofiarą molestowania. Specjalne biuro ds. młodzieży sklasyfikowało jednak te uwagi jako zbyt ogólnikowe, więc nie przekazywały ich nigdzie dalej.

Trwa jeszcze sprawdzanie kolejnych błędów po stronie urzędników i służb. Ma w tym celu powstać specjalna grupa robocza.

48-letnia Berrin została skazana na 12,5 roku więzienia, a jej partner - na 12 lat. Chłopiec natomiast trafił do rodziny zastępczej. Według prawnika, jego stan jest "stosunkowo dobry, biorąc pod uwagę okoliczności". 

(az)