Ptasia grypa jest już w Europie. Potwierdzono, że choruje na nią drób w Turcji, jutro mają być znane wyniki testów krwi ptaków, które padły w Rumunii. Światowa Organizacja Zdrowia ostrzega, że może dojść do wybuchu światowej epidemii. Ale czy rzeczywiście jest się czego bać?

Porównajmy dane: do tej pory ptasia grypa zabiła około 60 osób, z powodu zwykłej grypy każdego roku umierają setki tysięcy ludzi. Czy zatem zagrożenie ptasią grypą jest celowo wyolbrzymione przez lobby farmaceutyczne, które liczy na zyski ze sprzedaży leków?

To prawda, że na razie wirus ptasiej grypy nie rozpowszechnił się zbytnio wśród ludzi. Jednak prawdziwe niebezpieczeństwo polega na tym, że może się on skrzyżować genetycznie z wirusem normalnej grypy i powstanie wtedy bardzo zaraźliwy i groźny "wirus-mutant" - wyjaśnia w rozmowie z korespondentem RMF Markiem Gładyszem Michele Boccoz, przedstawicielka sławnego paryskiego Instytutu Pasteura.

Dlatego trzeba za wszelka cenę zapobiec genetycznemu skrzyżowaniu się wirusów; trzeba drastycznie hamować rozprzestrzenianie się wirusów obu typów – dodaje. Nie wiadomo bowiem, jaki może być ten nowy wirus. Poza tym nie można stworzyć specjalnej szczepionki, kiedy "wirusa-mutanta" jeszcze nie ma.