Antonis Samaras, przywódca prawicowej Nowej Demokracji (ND), która z nieznaczną przewagą zwyciężyła w niedzielnych wyborach parlamentarnych w Grecji, oświadczył, że nie udało mu się utworzyć rządu koalicyjnego i zwrócił mandat prezydentowi. Teraz zadanie to przejmie przywódca Radykalnej Koalicji Lewicy (SYRIZA) Aleks Cipras, którego ugrupowanie niespodziewanie zajęło w wyborach drugie miejsce, zdobywając 52 miejsca w parlamencie.

Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy. Utworzenie rządu było niemożliwe. Zwróciłem mandat - powiedział szef Nowej Demokracji.

W tej sytuacji, trzy dni na utworzenie rządu będzie miał Aleks Cipras. Jeśli i jemu nie uda się sformować rządu, misja ta zostanie przekazana liderowi PASOK-u Ewangelosowi Wenizelosowi, którego partia zdobyła 13,18 procent poparcia.

Cel: uniknąć nowych wyborów

W przełożeniu na mandaty Nowa Demokracja (ND) uzyskała w 300-osobowym parlamencie 108 miejsc, SYRIZA - 52 miejsca, a PASOK - 41 miejsc. Od początku było wiadomo, że jeśli żadnej z partii nie uda się stworzyć koalicji, Grecję czekają nowe wybory.

Ta perspektywa wydaje się coraz bardziej prawdopodobna po rezygnacji Samarasa z utworzenia rządu. Jeszcze w poniedziałek szef Nowej Demokracji mówił: W celu utworzenia rządu będziemy rozmawiać ze wszystkimi z wyjątkiem skrajnie prawicowej, neofaszystowskiej i antyimigranckiej Złotej Jutrzenki, której udało się wejść do parlamentu (uzyskała 6,97 procent głosów, czyli 21 mandatów).

W obliczu zagrożenia, że może powstać bardzo krucha koalicja, a nawet dojść do rozpisania nowych wyborów, odchodzący premier Lukas Papademos podkreślił w poniedziałek po spotkaniu z prezydentem, że Grecja potrzebuje stabilizacji, by wyjść z kryzysu.