Marites Fortaliza była sama w posiadłości miliardera Warrena Stephensa na Manhattanie, kiedy w piątek wieczorem utknęła w zepsutej windzie. Została oswobodzona dopiero w poniedziałek.

Bankier Warren Stephens mieszka w wybudowanej w 1920 roku posiadłości z ogrodem w Central Parku na Manhattanie. Kupił ją w 1999 roku za 8 milionów dolarów.  

Miliarder wyjechał z rodziną na weekend. Domu miała pilnować gosposia - 53-letnia Marites Fortaliza. Została sama.

W piątek wieczorem wsiadła do winy i w niej już została.

W poniedziałek rano członek rodziny Stephensa zadzwonił po ekipę, która miała naprawić niedziałającą windę. Ta tkwiła między drugim a trzecim piętrem pięciokondygnacyjnej posiadłości.  

Kiedy mechanicy przyjechali i w końcu otworzyli drzwi dźwigu osobowego, zszokowani zobaczyli kobietę.

Gosposia została przewieziona do szpitala. Była odwodniona, ale ogólnie w dobrym stanie.

Marites Fortaliza pracuje dla Warrena Stephensa od 18 lat.