Górski Karabach zaprzeczył doniesieniom o planie rozpoczęcia zawieszenia broni od 8 października - poinformowało ministerstwo obrony separatystycznej enklawy ormiańskiej w Azerbejdżanie.

Przez noc ze środy na czwartek i w czwartek trwały starcia między wspieranymi przez Armenię siłami Górskiego Karabachu a azerbejdżańską armią. Użyto artylerii i ciężkiej broni - informują światowe agencje. Według Reutera od wybuchu walk 27 września zginęło co najmniej 400 osób. AFP pisze o 300-400 zabitych, w tym ok. 50 cywilach.

W Genewie zaś przedstawiciele państw współprzewodniczących Grupie Mińskiej OBWE (Francja, USA, Rosja), która od 1992 r. pracuje nad rozwiązaniem konfliktu między Armenią i Azerbejdżanem, spotkali się w ciągu dnia w czwartek z szefem azerbejdżańskiego MSZ Dżejhunem Bajramowem. Rozmowy toczyły się za zamkniętymi drzwiami, francuska dyplomacja nie chciała komentować ich przebiegu - informuje AFP.

Reuters podaje, że nie ujawniono dokładnego miejsca spotkania, nie przewidziano także konferencji prasowej po rozmowach.

W środę minister spraw zagranicznych Francji Jean-Yves Le Drian mówił, że rozmowy w Genewie mają na celu nakłonić strony konfliktu o Górski Karabach do negocjacji w kwestii zawieszenia broni.

Konflikt trwa

Azerbejdżan oświadczył, że jest zdeterminowany, by odbić siłą Górski Karabach i utrzymuje, że tylko wycofanie się sił separatystycznych i armeńskich może zakończyć konflikt. Rzeczniczka armeńskiego MSZ wykluczyła spotkanie w Genewie ministrów spraw zagranicznych Azerbejdżanu i Armenii, gdyż - jak tłumaczyła - nie można z jednej strony negocjować, a z drugiej prowadzić działań zbrojnych", potępiła agresję Azerbejdżanu na Karabach.

Tymczasem szef armeńskiej dyplomacji Zohrab Mnacakanian ma w poniedziałek, 12 października, w Moskwie rozmawiać ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Siergiejem Ławrowem, a także z przedstawicielami USA i Francji. Le Drian wyraził w środę nadzieję, że spotkania w Genewie i w Moskwie "doprowadzą do otwarcia negocjacji".

Według władz w Erywaniu azerbejdżańskie siły zbombardowały katedrę Kościoła ormiańskiego w miejscowości Szusza (Szuszi), ok. 15 km na południe od nieformalnej stolicy Górskiego Karabachu, Stepanakertu. Władze w Azerbejdżanie zaprzeczyły, jakoby to one stały za zbombardowaniem świątyni.

Korespondent AFP zauważył rozległe zniszczenia na miejscu, w tym dużą dziurę w dachu, zniszczone witraże i przewrócone ławki wśród gruzu i kurzu.

Nie ma tu żołnierzy, nic strategicznego, jak można zaatakować kościół? To dla nas bardzo ważna katedra - mówił AFP oburzony Symeon, który przyszedł na miejsce, żeby zobaczyć skalę zniszczeń.

Azerbejdżan zaprzeczył, że stoi za bombardowaniem katedry podczas zaciekłych walk w Górskim Karabachu. Doniesienia o zniszczeniu kościoła w Szuszy nie mają nic wspólnego z działaniami wojskowymi armii azerbejdżańskiej - oświadczył resort obrony w Baku. Armia azerbejdżańska nie celuje w budynki ani w pomniki historyczne, kulturalne, a zwłaszcza religijne - podkreślono.

Od dawna podzielona między dwie kultury - chrześcijańską dla Ormian i muzułmańską dla Azerów - Szusza jest często nazywana "Jerozolimą Górskiego Karabachu" - zauważa AFP. Katedra w Szuszy została odbudowana w latach 90. XX wieku po pierwszej wojnie w Karabachu, stając się symbolem dla Ormian.