Już drugi dzień trwają starcia pomiędzy policją i setkami afrykańskich imigrantów w Calais – przy wjeździe do Tunelu pod kanałem La Manche po stronie francuskiej. Jednostki szturmowe policji używają gazu łzawiącego i pałek.

Grupy imigrantów - głownie z Erytrei, Sudanu, Somalii i Libii - rzucają na drogi kamienie, żeby spowolnić ruch samochodowy i wskakiwać do ciężarówek, które podążają do Wielkiej Brytanii. Oni sami chcą bowiem również przedostać się do tego kraju, bo najczęściej nie mowa po francusku i mają nadzieję, że łatwiej znajdą tam pracę. Szturmowe jednostki policji próbują im to uniemożliwić. Imigranci obrzucają kamieniami również funkcjonariuszy, którzy odpowiadają gazem łzawiącym i pałkami.

Policja alarmuje, że drastycznie wzrosła liczba ulicznych napadów rabunkowych młodzieżowych imigranckich band na mieszkańców Calais. Ci ostatni stworzyli nielegalne "grupy samoobrony", które atakują imigrantów metalowymi prętami. Dwóch Afrykańczyków przewiezionych zostało już do szpitala z obrażeniami czaszki.

Sytuację w Calais pogarsza jeszcze fakt, że strajkują działacze organizacji charytatywnych, które dotąd rozdawały imigrantom darmowe posiłki. Twierdzą oni, ze nie dają sobie rady z wyżywieniem coraz większej liczby przybywających w rejon Calais Afrykańczyków i żądają dodatkowej pomocy finansowej od francuskiego rządu.

Szacuje się, ze liczba imigrantów koczujących w obozowisku zwanym przez mieszkańców "nową dżunglą" przekroczyła już trzy tysiące.