Bruksela żąda od francuskich rolników zwrotu aż pół miliarda euro. Chodzi o nadzwyczajne rządowe dotacje, często sprzed kilkunastu lat, które - według Komisji Europejskiej - były nielegalne. Rolnicy są zaszokowani.

Stoimy na skraju bankructwa – nie ma w ogóle mowy o żadnym zwrocie pieniędzy. Nasze władze stchórzyły! - grzmią związkowcy, którzy mają dzisiaj negocjować z ministrem rolnictwa i grożą wielką falą protestów. Rolnicy uważają, że francuski rząd zbyt pospiesznie – ich zdaniem – przyznał częściowo rację Brukseli, w obawie przed wysokimi karami.

Kością niezgody są specjalne dotacje, które producenci owoców i warzyw dostali w latach 1996-2002 – z powodu problemów klimatycznych. Trudno powiedzieć, dlaczego sprawa nie zainteresowała Brukseli wcześniej.