"Sarkozy wzywał do wojny, więc niech weźmie za nią odpowiedzialność" - głosi nieoficjalne stanowisko Pentagonu, cytowane przez amerykańskie media. Co więcej, amerykańscy dowódcy zdają sobie sprawę, że operacja w Libii bez udziału Stanów Zjednoczonych nie ma szans powodzenia.

Francja chce powrotu Amerykanów do tej operacji, ale zdecydowanie nie chcą tego Stany Zjednoczone. Gdy Nicolas Sarkozy zagrzewał do walki, Amerykanie studzili jego zapał. Wiedzieli bowiem, czym pachnie zaangażowanie w taką misję.

Po wieloletnich operacjach w Iraku i Afganistanie armia Stanów Zjednoczonych jest chyba najbardziej doświadczoną w takich działaniach armią na świecie. Amerykańska prasa trochę prześmiewczo pisze o siłach z Europy, które teraz nie bardzo wiedzą co zrobić. Ta operacja nie była przygotowana, nie ma opracowanej strategii. Sarkozy zaprowadził swój kraj i inne na wojnę - stwierdził anonimowo jeden z wysokich dowódców amerykańskiego wojska.